Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 04.02.2012 00:00 Publikacja: 04.02.2012 00:01
Od lewej: Roman Kurkiewicz, Maciej Gdula, Joanna Lichocka, Bogusław Chrabota, Grzegorz Hajdarowicz, Wiesław Podkański, Andrzej Skworz, Paweł Lisicki, Tomasz Wróblewski
Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz
Czy najpopularniejsze telewizje ukrywają przed Polakami ważne informacje? Kto jest w „drugim obiegu" medialnym – prawica czy lewica? Czy Internet zastąpi tradycyjne gazety i stacje? Relacja z debaty, która 31 stycznia odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej"
Wiesław Podkański, prezes Izby Wydawców Prasy
Rynek mediów w sensie objętości, pojemności i struktury wydaje się rynkiem pełnym i dojrzałym, co nie znaczy, że jest już zamknięty i nienaruszalny. Jeśli chodzi o rynek prasy, to charakteryzuje się on dość daleko posuniętym pluralizmem. Jednocześnie branża ta funkcjonuje w sposób dość spokojny i stabilny. Jeśli ktoś ma pomysł i jest dobry w tym, co robi, to się przebije.
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel Presspubliki
Jeszcze niedawno wydawało się, że rynek medialny zastygł. Ale ostatnie wydarzenia – sukces tygodnika „Uważam Rze", mój zakup Presspubliki, zakup Polkomtelu przez Zygmunta Solorza czy sprzedaż TVN – pokazują, że jest tu pewna dynamika. Pojawili się nowi gracze. Dzisiaj uważam ten rynek za dynamiczny, chociażby dlatego, że pojawiają się nowe nośniki – np. tablet, który zrewolucjonizuje wszystkie media, nie tylko papierowe, ale i elektroniczne, włącznie z radiem i telewizją.
Jeszcze do niedawna można było uznać, że również pod względem ideowym rynek medialny był zamrożony. Tygodniki opinii, które wtedy istniały, łącznie z „Przekrojem", bardzo się do siebie zbliżyły. My chcieliśmy dać inną propozycję, wychodząc z założenia, że w mediach i biznesie nie ma punktów stałych. Są one bardzo dynamiczne, szczególnie w okresie zmian technologicznych.
Jako wydawca koncentruję się na biznesie i nie ma dla mnie znaczenia ideologia pism, które wydaję. Chodzi o to, żeby dziennikarze dostali wynagrodzenie za swoją pracę, żeby można było opłacić drukarnie czy zrobić aplikację na tablety. A czy to muszą być tytuły, które odzwierciedlają moje poglądy polityczne? Gdyby tak było, nie mógłbym wydawać „Uważam Rze" i „Przekroju" w jednym wydawnictwie.
Joanna Lichocka, publicystka
Od 1989 roku telewizja – podobnie zresztą jak w czasach PRL – była elementem systemu władzy. Mam wrażenie, że w tej chwili jesteśmy w sytuacji, gdy zarówno elektroniczne media publiczne, jak i komercyjne środki przekazu są raczej elementem systemu władzy niż elementem jej kontrolowania. W tak ostrych barwach zobaczyliśmy to zwłaszcza po 10 kwietnia 2010 r. To, co się działo potem, i to, jak polskie media relacjonowały przebieg śledztwa, wołało o pomstę do nieba. Najpierw powtarzano za rosyjską prasą nieprawdziwe informacje, a potem tematy dotyczące posmoleńskiej wspólnoty Polaków i śledztwa w sprawie katastrofy spychano. To zrodziło potrzebę tworzenia alternatywnego sposobu komunikacji z Polakami, tzw. drugiego obiegu. Pojęcie to zaistniało, ponieważ okazało się, że media mainstreamowe nie wypełniają swojej roli i ludzie zaczęli szukać innych źródeł informacji.
Wielkie marzenia budują świat w stopniu o wiele większym niż realizm gospodarczy. Najlepiej, gdy jedno połączy s...
Cały problem z domniemanymi oszustwami bierze się stąd, że polaryzacja polityczna przejawia się w retorycznej de...
Netflix zrobił satyrę na wielkomiejskich liberałów. Nie zaskakuje nazwisko scenarzysty, Pawła Demirskiego, który...
W tym roku to „Minecraft: Film” i „Lilo i Stitch” utrzymywały kina przy życiu, gromadząc najliczniejszą publiczn...
To jedna z tych gier, które idealnie nadają się na wakacje. Mieszczą się bowiem w niewielkim pudełku, są lekkie,...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas