Kryzys grecki:?suwerenność a sprawa polska

Publikacja: 18.05.2012 20:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

O co chodzi Grekom, którzy nie chcą oszczędzać i odwracają się plecami do Unii? Na poziomie jednostek – o obronę poziomu życia, na poziomie państwa – o suwerenność. Groźba wyjścia Hellady z eurozony, kryzys zadłużeniowy na południu Europy oraz majaczący w tle rozpad strefy każą na nowo przyjrzeć się tej zapoznanej wartości. W dzisiejszym świecie tylko nieliczni mogą sobie na nią pozwolić, nie ma wśród nich ani Greków, ani Polaków.

Suwerenność kosztuje. By ją mieć, potrzeba porządnej armii, dynamicznej gospodarki, niezależnych elit. Grecy są na nią za słabi, nie oznacza to jednak, że już po nich. Półsuwerenność także pozwala realizować interes narodowy i rację stanu. Dotyczy to również Polski.

1.

Tradycyjnie rozumiana suwerenność zakłada, że nad państwem jest tylko Bóg, jego władze zaś mogą czynić, co zechcą, i nikomu nic do tego. Ogranicza je tylko sytuacja zewnętrzna oraz wewnętrzna albo – rzadziej – moralność i religia.

Gdyby pokusić się o wyliczenie współczesnych państw suwerennych, będzie ich jakiś tuzin lub niewiele więcej. Na pewno na naszej liście znalazłyby się Stany Zjednoczone – światowy numer jeden, jeśli idzie o gospodarkę i i siły zbrojne – oraz Chiny. Waszyngton nie musi nikogo pytać, jeśli chce zacząć wojnę. Podobnie Pekin. Co Zachód mógłby uczynić, gdyby chińska armia najechała Tajwan? Poza interwencją zbrojną – nic. Ale nawet te dwa państwa są współzależne, powiązał je handel i wykupywanie przez Chińczyków amerykańskich obligacji. Na pewno na liście znalazłyby się również Indie, Brazylia, pewnie Turcja i Izrael; oba kraje są wprawdzie zależne od amerykańskiej pomocy wojskowej, ale nie uwzględniają nacisków Waszyngtonu w swojej polityce bezpieczeństwa. Kto jeszcze? Może Indonezja, Wietnam, Singapur, pewnie paru innych.

Mniejsza o pełną listę, jest w końcu wiele państw na pograniczu suwerenności i półsuwerenności. Nie znajdzie się na niej natomiast żaden kraj europejski, w tym potężne Niemcy – są zbyt spętane zobowiązaniami w UE, by je za takie uznać. Nawet Rosja, mimo buńczucznych deklaracji, jest zanadto związana z Zachodem pępowiną rurociągów, by funkcjonować w pełni samodzielnie. Lubimy mówić o uzależnieniu energetycznym Zachodu od Moskwy, ale i tak ostatnia jest uzależniona od partnera finansowo. Jeśli nie sprzeda ropy i gazu – upadnie.

2.

Państwa suwerenne mają dwie główne cechy. Po pierwsze – są potęgą ekonomiczną lub dążą do tego stanu, względnie posiadają kapitalne znaczenie dla światowej gospodarki, po drugie – już posiadają lub tworzą znaczącą siłę militarną. Za przykład może posłużyć Singapur. To państwo suwerenne mimo mikroskopijnych rozmiarów. Jest węzłem przeładunkowym Azji Południowo-Wschodniej oraz finansowym i technologicznym tygrysem, a ponadto piątym pod względem wielkości obrotów importerem broni.  Ewentualny agresor mógłby sobie połamać zęby o tę wysepkę.

Ani Grecja, ani Polska nie spełniają kryteriów suwerenności, nie da się nas porównać z Singapurem, o Ameryce nie wspominając. Nawet najbardziej patriotyczna polityka tego nie zmieni. To nie kwestia wyboru elit, ale uwarunkowań. Skoro tak – czy żyjemy w niewoli?

Taką retorykę próbowały narzucić nam niegdyś środowiska wrogie przystąpieniu Polski do UE, a teraz radykalni krytycy postawy rządu Tuska wobec Rosji i Niemiec. Półsuwerenność nie ma jednak nic wspólnego z niewolą. Kogokolwiek Grecja by wybrała w czerwcowym głosowaniu, i tak będzie uzależniona od UE i państw-donorów, Polska zaś nigdy nie przeforsuje polityki zagranicznej ewidentnie sprzecznej z interesem Niemiec czy Francji. Możemy za to budować swoje znaczenie, niejako automatycznie przymuszać innych do uznawania naszych racji. Jak? Rozwijając gospodarkę i rozbudowując armię, a nie skąpiąc na nią grosza, jak obecnie. Żadne słowa, gesty czy miny  nie zastąpią solidnego PKB oraz wyszkolonych żołnierzy pod bronią. Im ich więcej, im większy dochód społeczeństwa i państwa, tym więcej suwerenności.

O co chodzi Grekom, którzy nie chcą oszczędzać i odwracają się plecami do Unii? Na poziomie jednostek – o obronę poziomu życia, na poziomie państwa – o suwerenność. Groźba wyjścia Hellady z eurozony, kryzys zadłużeniowy na południu Europy oraz majaczący w tle rozpad strefy każą na nowo przyjrzeć się tej zapoznanej wartości. W dzisiejszym świecie tylko nieliczni mogą sobie na nią pozwolić, nie ma wśród nich ani Greków, ani Polaków.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą