Państwo ma prawo do przemocy

Wątek tajnego więzienia CIA w Polsce znów rozgrzał atmosferę. Spór poszedł o to, czy polska prokuratura powinna przekazać tajne dokumenty dotyczące tej sprawy trybunałowi w Strasburgu.

Publikacja: 08.02.2013 19:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Rzeczywiste pytanie brzmi jednak inaczej: czy państwo, w imię racji stanu, może stosować lub akceptować przemoc bez podstaw prawnych? Wbrew opinii obrońców praw człowieka odpowiedź jest pozytywna. Wolno mu także odmawiać ujawnienia prawdy o takiej przemocy, jeśli godzi ona w jego interes.

Strony sporu chętnie stosują język rozmazujący rzeczywistość. Jedni grzmią o terroryzmie, inni – o prawie wszystkich ludzi (w tym zabójców) do godności. Tortury są nazywane nietypowymi metodami śledczymi, z drugiej zaś strony mordercy – kombatantami. Wszystko to jedynie zasłona dymna. W publicystyce, inaczej niż w polityce, można pozwolić sobie na nazywanie rzeczy po imieniu i wyciąganie wniosków z rzeczywistego stanu rzeczy.

1

Na początek garść faktów opisanych językiem odartym z propagandy. Po 11 września CIA uruchomiła operację porywania, a następnie torturowania osób uznanych za wrogów. Jej celem było zdobycie informacji o strukturach paramilitarnych niebezpiecznych dla USA. Wśród zatrzymanych byli zarówno sprawcy ataków na cele cywilne, jak i osoby niewinne oraz jeńcy wojenni. Dwie ostatnie kategorie w żaden sposób nie podpadają pod używane w propagandzie określenie „terrorysta". Aby uniknąć amerykańskiej jurysdykcji prawnej, ludzie ci byli przesłuchiwani poza terytorium Stanów Zjednoczonych. Operacja objęła 54 kraje, jak wynika z raportu Open Society Justice Initiative, w tym Polskę.

Tylko nieliczne państwa biorące udział w operacji zostały do tego zmuszone (choćby Afganistan i Pakistan), inne zaangażowały się w przetrzymywanie uwięzionych lub tylko w pomoc w ich transporcie, kierując się własnym interesem. Nie inaczej postąpiła Polska czy sąsiednia Litwa. Pomoc Amerykanom w działaniach mających dla nich znaczenie absolutnie priorytetowe mogła zaowocować (i owocowała) ich wdzięcznością, na przykład dzieleniem się newralgicznymi informacjami wywiadowczymi. Większość tych państw łamała prawo własne i międzynarodowe albo chociaż obowiązujące w nich regulacje, na przykład dotyczące ruchu lotniczego.

2

W tym właśnie miejscu rodzi się zasadnicze pytanie – czy państwom wolno tak czynić? Amerykanie nie mają z tym żadnego problemu. Operacja CIA została w pełni zaakceptowana przez prezydenta USA, Departament Stanu i Departament Obrony. Rządowi prawnicy pomogli ominąć rafy amerykańskiego prawa, wojskowi lekarze asystowali przy torturach, by nie doprowadziły do zgonu więźniów, choć w paru przypadkach, na przykład w bazie Bagram w Afganistanie, nie zdołali temu zapobiec. Dyplomacja zaś w pocie czoła przekonywała inne kraje do współuczestnictwa w operacji. Gdyby krytycy przetrzymywania i torturowania ludzi bez sądu chcieli oskarżyć jej organizatorów o konspirację o charakterze przestępczym, musieliby wysłać na ławę oskarżonych czołowych przywódców Ameryki oraz co najmniej kilkunastu innych państw.  Jakoś trudno to sobie wyobrazić.

Amerykanie nadal nie wahają się przed działaniami wątpliwymi prawnie. Prezydent Obama wprowadził tajny regulamin użycia bezzałogowych samolotów bojowych sankcjonujący dotychczasową  praktykę. Nie znamy jego treści, ale wiadomo – z praktyki właśnie – iż zezwala on na zabijanie bez sądu osób uznanych za wrogie USA. Dotyczy to także obywateli amerykańskich. Trzech z nich zostało zabitych przez bezzałogowce w Jemenie. W przeszłości podobnie postępowały także państwa europejskie. Istnieją silne poszlaki na to, iż brytyjskie siły specjalne dokonywały egzekucji członków IRA, a hiszpańskie ETA.

3

Polska nie zabija przeciwników rękami wywiadu, pozwoliła jedynie przetrzymywać na swoim terytorium i ewentualnie torturować wrogów USA. Nie byliśmy jedyni. Nie katowaliśmy ich też własnymi rękami, jak choćby Maroko czy Tunezja. Nawet gdybyśmy mieli krew na rękach, nie powinniśmy wysyłać żadnej instytucji międzynarodowej dokumentów tajnego postępowania. To nasza suwerenna decyzja o złamaniu prawa międzynarodowego i nasze śledztwo. Nawet tu gdyby była to decyzja błędna, nikt nie powinien za nią odpowiadać, państwo bowiem musi posiadać mechanizmy postępowania w sytuacjach skrajnych, także pozaprawne. Wzorujmy się na Ameryce oraz Wielkiej Brytanii. To demokracje o silnym prawie i tradycji jego przestrzegania, a nawet one potrzebują niekiedy tylnych drzwi.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy