Idealne miasteczko amerykańskie często posklejane jest z fragmentów różnych scenografii. Sentyment, oczytanie, dezynwoltura w kwestiach geografii i chronologii sprawia, że główna ulica Spoon River prowadzi wprost do ratusza w Punxsutawney, parowiec ruszający z St. Petersburg, Missouri przybija do peronu dworca w Winesburg, Ohio, a biegnąca chodnikiem Scout z „Zabić drozda" wpada na niespiesznego przechodnia Jacka Burdena.
Wszystkie te imaginacyjne i rzeczywiste mieściny były jednakowo nie do zniesienia dla Johna Scotta, studenta University of Wisconsin, któremu ojciec wcześnie podsunął Bakunina i Thoreau. Rozmowy o posadzie, spodnie w prążki, brylantyna, chrom szprych i randki o smaku lodów orzechowych: ohyda. Po trzech semestrach John rzuca prawo, zalicza kurs dla spawaczy w zakładach General Electric, kupuje bilet do Europy i pewnego jesiennego dnia oznajmia pogranicznikom w leningradzkim porcie, że przyjechał budować socjalizm. Jak trafił do Magnitogorska, nie wiadomo; pierwsze zdania wydanej w 1942 roku entuzjastycznej, 300-stronicowej relacji („Behind the Urals: An American Worker in Russia's City of Steel", Houghton Mifflin Comp.) wprowadzają nas in medias res, w kolejkę stojącą do kotła z kapuśniakiem.
Oddanie w łacińskim zapisie osobliwej nazwy zupy (shchi?) okazuje się być jednym z najpoważniejszych wyzwań. Nic, ani los eks-kułaka Szabkowa, zesłanego na wielką budowę za grzech posiadania ziemi, ani zbiorowe gwałty na nieheblowanych deskach prycz, ani łoskot, z jakim ciało współtowarzysza oderwanego od rusztowań przez buran przelatuje obok Johna i wali o stalową rurę „o piętnaście stóp" poniżej (wyniesiony z dzieciństwa system miar okazuje się być jedną z najtrwalszych lojalności) nie zachwiało jego wiarą. Ślub z chemiczką Maszą Dikariewą, dzieci, lepsza posada w laboratorium: wokół widzi sztandary, sztandary, ale nie dostrzega ani łokcia potiomkinowskiego płótna.
Do Stanów wracają całą rodziną w wojenne lato 1941 roku via Władywostok i Japonię. John Scott spędza lata wojny w mundurze korespondenta wojennego, współpracując też jako analityk z Office of Stategic Services, z którego powstanie CIA. Paryż, Paryż, radosna wiosna zwycięzców. Ujawnione przed 13 laty dane z Venona Project, z których wynika, że w latach 1943–1945 słał depesze do Moskwy jako jej agent? Plugawe gry służb.
W 1948 osiądą z Maszą/Mary i córkami w Ridgefield, Connecticut: ściany wielkiego kamiennego domu zdobią zdjęcia korespondenta „Time" i „Life" z Nehru i Schweitzerem, z którymi przeprowadził głośne wywiady. Koreańskie wachlarze, rzeźbione orzechy kokosowe, maski z Dahomeju podziwiane są podczas sobotnich spotkań miejscowych „Couples Club" i „Lions Club", których państwo Scott zostali członkami. Nic, prócz stuknięcia gazety o ganek, prócz cykania zraszacza nie mąci ciszy sobotnich poranków.