Reklama
Rozwiń

Wala

W sumie – prawie wszystko wiadomo i da się odtworzyć: wiosną roku 1930 trzynastoletnia pionierka Walentyna Dyko konała na szkarlatynę na sali ogólnej istniejącej do dziś Polikliniki Dziecięcej No. 72 w podmoskiewskim Kuncewie.

Publikacja: 12.07.2013 13:35

Wojciech Stanisławski

Wojciech Stanisławski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Szkarlatyna w epoce przedantybiotykowej to nie przelewki: paciorkowiec atakuje wszystkie węzły chłonne szyi. Mniejsza o wysypkę, wybroczyny i „malinowy język", koło ratunkowe na egzaminie z diagnostyki. Ale ta tężejąca gula w dole gardła; zapalenie mięśnia sercowego; senność, koma, śmierć.

I był sobie Eduard Georgijewicz Bagricki, z rodziny odeskich kupców. Jak tylu innych gimnazistów zarażonych snem o karierze poety nawet kursów na geodetę nie skończył: w latach Wielkiej Wojny przesiaduje po kawiarniach literackich, pokasłuje, przypalając eleganckie papierosy, debiutuje w kilku almanachach, a jesienią 1918 r. zaciąga się do oddziału agitacyjnego Armii Czerwonej. Od połowy lat 20. – „humorysta" i „literat" na etacie w Moskwie, wynajmuje pokój w Kuncewie. Przeżytki karci szczodrze, wydano mu już dwa tomiki, ale to ciągle nie to, nie to...

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka