„Moda musi umrzeć młodo, żeby handel mógł działać" – mawiała pragmatyczna Chanel. W tej branży słowo „starość" jest ustawowo zakazane. Nie przechodzi przez usta ani projektantom, ani handlowcom, ani dziennikarzom. I nie ma znaczenia fakt, że granice młodości przesunęły się mocno w górę. Według socjologów jesteśmy dzisiaj młodsi o dziesięć lat od naszych rówieśników sprzed dwudziestu lat. Czterdziestka to dawna trzydziestka. Pięćdziesięciolatki mają czterdzieści lat. Tylko dwudziestolatki mają dwadzieścia i niektórzy chcą zostać z tym do końca życia...
Inżynier Karwowski z „Czterdziestolatka" z perypetiami przekraczał próg życiowy czterdziestki.
Za nim wkraczało się w strefę cienia. To było w latach 70. Czterdziestka dzisiaj? Rówieśnik Karwowskiego z serialu „39 i pół", Darek Jankowski (grany przez Tomasza Karolaka), rozwodnik, punkowiec, fan żużla, jeszcze nie dojrzał. Pozostaje wiecznym chłopcem, który nastoletniego syna traktuje jak kolegę. Miewa dziewczyny, ale założenie normalnej rodziny w ogóle nie wchodzi w rachubę. Czterdziestka to przedszkole, chciałoby się powiedzieć, patrząc na pięćdziesięciolatka Kubę Wojewódzkiego, największego młodzieżowca naszej celebryckiej sceny. Potwierdzeniem jego wiecznej młodości są kolejne dwudziestoletnie narzeczone-trofea, trampki, dżinsy i T-shirty z napisami. Młodym jest się dzisiaj dożywotnio, bez względu na to, jak długo się żyje. Można zrobić sobie lifting, botoks, podciągnąć powieki, wygładzić zmarszczki, sprawić nowy biust. Pomysły bardziej radykalne, jak chirurgia dłoni czy plastyka waginy, również są możliwe, a niektórzy (niektóre) nawet się do tego chętnie przyznają.
Jeszcze 20 lat temu, gdy czterdziestolatka rodziła dziecko, wywoływało to konsternację otoczenia i niepokój lekarzy. Dziecko w tym wieku? Dzisiaj w szołbiznesie w tym wieku z macierzyństwem się debiutuje. Halle Berry, była francuska minister Rachida Dati, Linda Evangelista, Monica Bellucci to triumfujące matki po czterdziestce. Panowie dorównują kroku paniom: Ryszard Kalisz wdzięczy się na portalach z niemowlęciem w ramionach, ojcem został Adam Michnik.
Nie mniej hoży są bohaterowie sceny pop. Zejść ze sceny w wieku 30 lat to akt heroizmu, na który zdobyła się (kiedyś) tylko Ewa Demarczyk. Większość pań walczy o przetrwanie, co odbywa się na oczach widzów. Genetycznie młoda Tina Turner, poprzerabiana na wszystkie sposoby Cher (– Ile czasu musi pani spędzić rano, zanim pokaże się ludzkim oczom? – zapytał ją niedawno tygodnik „Paris Match". – Trzy godziny – brzmiała odpowiedź), korzystająca z dobrodziejstw chirurgii plastycznej Jane Fonda, Madonna fikająca energicznie nogami, wciąż piękna, ale o podejrzanie nieruchomej twarzy 70-letnia Catherine Deneuve. U nas – Ewa Kasprzyk, w mediach planująca plastykę waginy.
Dzidzia piernik atakuje
Osoba wzbudzająca w tej kategorii najwięcej kontrowersji – Maryla Rodowicz – wpisuje się w coraz silniejszy trend, który wzywa starsze kobiety do zaznaczenia swojej obecności za pomocą jak najmocniejszych środków. Makijaż, ubranie, przebranie... wszystko jest dobre, jeśli można zwrócić na siebie uwagę. Bo dzisiaj granice młodości przekracza pokolenie powojennego wyżu demograficznego. Wprawdzie młodość spędziło jeszcze w PRL, ale w okolicach trzydziestki, czterdziestki zdążyło wskoczyć w kapitalizm razem z jego wszechobecnym kultem młodości. To pokolenie nie godzi się na upływ czasu. Kobietom po pięćdziesiątce, które czują się młodo, a wiele z nich wygląda także młodo, trudno zaakceptować fakt, że jako obiekty seksualne stają się „przezroczyste". Mężczyźni przestają oglądać się za nimi na ulicy, w towarzystwie ich wygląd nie robi wrażenia.
Odpowiedzią na reakcję otoczenia staje się ekstremalna ekstrawagancja. Dlaczego mam być szara, niewidzialna? – mówią. Odmawiają stosowania zasad z poradników, które uczą, jak powinna zachowywać się i ubierać kobieta po czterdziestce.