Ksiądz jak gniewny Chrystus wyganiający przekupniów ze świątyni demoluje mieszkanie kobiety. Wychodzi, w bramie mija policjanta niosącego plastikową beczkę i prowadzącego przed sobą aresztowaną kobietę. Po policzku kapłana ścieka łza.
Mąż (Jacek Poniedziałek) i żona (Katarzyna Herman) obserwują z okna stojącego na podwórzu sąsiada (Lech Dybik) okładającego swoją małżonkę. Kobieta grana przez Herman czyni mężowi wyrzuty, że ten już jej nie kocha, bo od ślubu nie uderzył jej ani razu. Zdezorientowany mężczyzna otwiera okno i zaczyna dusić wrzeszczącą małżonkę. Ale to nie koniec. Kobieta wkłada na głowę hełm i podaje mężowi pilnik, prosząc go, żeby walił nim ją po głowie. Po wszystkim mężczyzna proponuje żonie herbatę.
Oto grupa autorytetów, wśród których znajduje się słynny lekarz noblista (Andrzej Lipiński) i gromada dziennikarzy. Zwiedzają dzielnicę biedy, w której wkrótce rozwiąże się problem bezrobocia i głodu, bo „głodni zjedzą bezrobotnych". Nagle z bramy wytacza się młody mężczyzna – to Ważniak (Marek Dyjak) – krzyczy, że umiera. Upadając pod nogi lekarza noblisty, woła o pomoc. „Niech najpierw wytrzeźwieje, a później niech umiera" – mówi z pogardą medyk.
I jeszcze jeden obraz. Oto samotny człowiek przeciska się między dwiema ścianami stojących obok siebie kamienic, które tworzą zwężającą się szczelinę. Człowiek wspina się ku górze, by dosięgnąć miejsca, gdzie będzie mógł się przecisnąć przez otwór, z którego bije snop światła, rozświetlający mroki tworzone przez ściśnięte obok siebie budynki...
To obrazy – sekwencje z filmu „Sąsiady" – najnowszego dzieła profesora Grzegorza Królikiewicza, nestora polskiego kina, który w tym roku obchodzi 75. urodziny. „Sąsiady", zrealizowane w reaktywowanym zespole filmowym Kadr, staną w szranki konkursu głównego Festiwalu Filmowego w Gdyni, wraz z innymi 12 filmami, które będą próbowały uchwycić obraz współczesnego polskiego społeczeństwa, ale także historii, która ma na nie przemożny wpływ.