W „Bracie 2" – zrealizowanym w roku 2000 jednym z najbardziej głośnych filmów rosyjskich, które powstały od rozpadu ZSRR – jest profetyczna scena. Rozgrywa się ona w męskiej toalecie rosyjskiego klubu w Chicago. Przybyły z Moskwy Wiktor Bagrow, który w swoim życiu był zarówno milicjantem, jak i płatnym mordercą, zabija ukraińskiego mafiosa. Strzelając do niego, rzuca słowa: „Wy, gady, jeszcze mi odpowiecie za Sewastopol". Wprawdzie czyn ten nie ma charakteru politycznego, jednak wcześniej, na chicagowskim lotnisku, swoją przyszłą ofiarę – gdy jeszcze nic o niej nie wie, ale słyszy z jej ust mowę ukraińską – zaczepia pytaniem: „Banderowiec?".
Przestępcy uciekają w politykę
Jak wiadomo, „banderowcy" rok temu wreszcie „odpowiedzieli za Sewastopol" – Krym został zaanektowany przez Rosję, której władze nadały temu wydarzeniu wysoką rangę symboliczną. I rola osób pokroju Wiktora Bagrowa była w tej sprawie nie bez znaczenia. Operację krymską od wewnątrz przeprowadzili ludzie, którzy wcześniej mieli kłopoty z ukraińskim wymiarem sprawiedliwości. W momencie osłabienia państwa ukraińskiego po wybuchu rewolucji na Majdanie, która zwiastowała koniec lawirowania władz w Kijowie między Unią Europejską a Rosją, i przyjęcie kursu w kierunku zachodnim, uznali oni, że zdradą stanu przecierają sobie ścieżki kariery politycznej i jednocześnie wymykają się konsekwencjom swojej szemranej przeszłości. Wystarczy się przyjrzeć krążącym w mediach biografiom przywódców krymskiej rebelii: Władimira Konstantinowa oraz Siergieja Aksjonowa.