Trudno zaprzeczyć, że opinię przeciwnika polskiej niepodległości lewica zawdzięcza przede wszystkim samej sobie. Ale można też śmiało powiedzieć, że w Polsce ostateczny cios lewicy zadał Józef Piłsudski swoim genialnym bon motem o wysiadaniu z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość.
I można byłoby na tym poprzestać, gdyby nie to, że historię tworzą konkretne fakty. W ich świetle zaś powyższa opinia okazuje się mocno problematyczna. Dlatego bardzo dobrze, że ukazała się książka „Po dwakroć niepokorni. Szkice z dziejów polskiej lewicy patriotycznej" autorstwa Jarosława Tomasiewicza.
Pozycja ta jakby od niechcenia wypełnia wiele luk bardzo mocno szkodzących naszej wiedzy historycznej, w gruncie rzeczy poszufladkowanej zgodnie ze schematami, wedle których zostało uporządkowane nasze życie publiczne. Dzisiejszą Polską nie rządzą żadne trumny, to my dowolnie je wykopujemy z grobów i zmieniamy nie tylko epitafia, lecz całe pomniki nad miejscem ostatecznego spoczynku bohaterów. I biada tym, którzy do żadnego schematu nie pasują.
O nich właśnie pisze Tomasiewicz, że – tak jak za życia – są bezdomni, a ich patriotyzm i religijność zbywa się pełnym zakłopotania milczeniem, jako że nie pasują do lewicowości, trudno ich zatem umieścić na sztandarach sił postępu. Lecz i prawica ich nie chce, bo na cóż modły w kościołach i walka o wolność, skoro etykietka socjalisty skaziła ich na zawsze. Zatem owym „niepokornym" jedna lub druga strona sporo amputuje z dorobku albo w ogóle pomija w książkach i artykułach. I tak oto tracimy bardzo ważną część narodowej spuścizny.
Ważną również dlatego, że dobrą w tym najbardziej podstawowym, bo moralnym, sensie. Nie na darmo nad Wisłą ukuto powiedzenie: „Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią" (według innej wersji słowa te wypowiedział Otto von Bismarck), bo ludzie lewicy nie tylko zabiegali o znośne życie ludzi pracy (o dostatku nikt nawet nie marzył). Oni marzyli także o wielkiej wojnie, która zmieni oblicze ziemi i przyniesie wolność chłopom, robotnikom oraz ukochanej Polsce.