Wizyty na cmentarzu 1 listopada nic nie zastąpi. Jestem tego pewna. To jest doświadczenie o tajemniczej mocy, rytuał, ważne wydarzenie – mówi „Plusowi Minusowi" Katarzyna Mossakowska, 50-letnia Polka od 15 lat mieszkająca w angielskim Leicester. – Odległość od Polski sprawiła jednak, że musiałam znaleźć coś, co da namiastkę wizyty na grobach bliskich – dodaje.
Z pielęgnowaniem na odległość bardziej niż jednostkowa pamięć o zmarłych kojarzy się zwykle pamięć społeczna. To popularne w naukach społecznych pojęcie oznacza – jak tłumaczy prof. Marian Golka w książce „Pamięć społeczna i jej implanty" – względnie ujednoliconą i przyjmowaną wiedzę, która odnosi się do przeszłości, próbuje ją utrwalać. W ten sposób tworzy syntetyczny obraz skomplikowanych zdarzeń i postaci z dawnych lat.
Pamięć ta w socjologii jest porównywana do rozmowy z przeszłością. Popularny jest pogląd, że każda zbiorowość – rodzina, miasto, naród – musi tę rozmowę prowadzić, aby trwać. W ten sposób wzmacnia się tożsamość grupową. Narzędzia, które służą wzmacnianiu tego rodzaju pamięci, można podzielić na te, które wymagają osobistej obecności w określonym miejscu – jak złożenie kwiatów przed konkretnym pomnikiem – oraz te, które można stosować wszędzie. To symboliczne działania, rytuały czy kultywowane tradycje. Mechanizm ten może okazać się przydatny do ochrony i umocnienia pamięci o osobach zmarłych. Oto opowieści Katarzyny i innych osób, które przekonują, że można to robić, nie tylko przekraczając bramę nekropolii z torbą pełną zniczy w ręku.
Hobby z misją
Cmentarze w Polsce, na których pochowani są jej krewni, Katarzyna odwiedza za każdym razem, gdy przyjeżdża do kraju. Robi tam zdjęcia, nagrywa filmy. Podkreśla, że robi to dla siebie, nie dla mediów społecznościowych. Zwykle dzieje się to w lipcu lub sierpniu. W tym roku przyjazdu nie było przez pandemię. – Nie jest to dla mnie komfortowe, gdy dbanie o groby dziadków zostawiam moim rodzicom, którzy skończyli 70 lat, braciom i siostrzeńcom. Nie uciekam od tego. Tak ułożyłam sobie życie. Chcę jednak dać coś od siebie, dołożyć swoją cegiełkę – zaznacza.
Dla Katarzyny pielęgnowanie pamięci o zmarłych bliskich nie zamyka się w pierwszych dniach listopada. – Zaczęłam zbierać i porządkować informacje o dziadkach i ich losach. Gdy ma się dostęp do internetu, można to robić z dowolnego miejsca. Zawsze w jesiennych miesiącach rośnie chęć, aby zająć się tym. Sprzyjają temu długość dnia, pogoda, nastrój – opowiada. Gdy była w Polsce, zrobiła porządki w kolekcji zdjęć jej dziadków, starych notatek, książek czy ozdób, które po nich zostały. Katarzyna czuje się odpowiedzialna za ten zbiór rodzinnych pamiątek.