Muszę przyznać, że odkąd gram we współczesne gry planszowe, moje spotkania w gronie rodzinnym zyskały na… spokoju. Praktycznie każdy miał taką sytuację, że po wymianie najświeższych ploteczek i wrażeń, pytaniach „co u ciebie?” itd., przychodził moment nudy i ktoś zawsze musi się odpalić z drażliwym tematem. A to polityka, a to religia, a to refleksje na temat alkoholu bądź innych drażliwych kwestii społecznych. Szczególnie w święta jesteśmy narażeni na takie awantury. Tutaj właśnie z pomocą przychodzą nam gry planszowe, szczególnie te o prostych, mało skomplikowanych, łatwych do wytłumaczenia zasadach, które potrafią przykuć uwagę oraz zaangażować wszystkich siedzących przy stole. Nawet dzieci przestają dokazywać, bo mogą czymś się zająć.