Teraz wydaje się to już oczywiste. Najwyraźniej wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance nie czytał księdza Józefa Tischnera i nie zna jego stwierdzenia, że „zaufanie między ludźmi jest subtelną sztuką: trudno je zbudować i łatwo utracić”. Podobnie jest z państwami. Wypowiedź Vance’a na lutowej konferencji bezpieczeństwa w Monachium, gdzie m.in. stwierdził, że „największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości”, jest tylko jednym ze znaków, że relacje transatlantyckie właśnie podlegają głębokim przemianom. Można do tego dorzucić wypowiedzi sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha o tym, że nie wiadomo, jak długo wojska amerykańskie będą w Europie, odcięcie amerykańskiej pomocy dla Ukrainy czy groźby przejęcia Grenlandii od Danii. Faktów (dłużej) nie da się ignorować. Relacje USA–Europa się właśnie zmieniają. Zaufanie zostało utracone.