Reklama

Miasto prześciga ludzi

Czym właściwie jest moje miasto? Gdzie się mieści? Czy aby nie przegapiłem jakiejś ważnej dla niego chwili? Metamorfozy, którą przeszło? I czy skutek nie jest taki, że to już nie moje miasto, że nie mam do niego żadnego prawa?

Aktualizacja: 04.12.2015 15:00 Publikacja: 04.12.2015 01:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Łapię się na tych dziwnych pytaniach zazwyczaj w tym samym momencie, w chwili, gdy wysiadam z pociągu na dworcu w Krakowie, mieście, w którym się urodziłem i gdzie spędziłem znaczną część życia.

Czy to wciąż ojczyzna duchowa? Czy fakt, że to ciągle te same place, budynki, gmachy uniwersytetu, redakcje, ulice, na których zdeptałem dziesiątki par butów, czy to wszystko daje mi tytuł do poczucia tożsamości? Czy owe urocze, dobrze zapamiętane drobiazgi, jak zawieszony na łańcuchu w prześwicie Sukiennic nóż, jak zagadkowa tablica na wewnętrznej ścianie u dominikanów, wielorybie żebro, cios mamuta przy bramie katedry i cegła z nazwą gimnazjalnej klasy mojego dziadka, która dzielnie jak robotnicza brygada odnawiała wawelskie mury przed niemal stu laty; czy to wszystko wiąże na tyle mocno, że wciąż jestem stamtąd?

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama