Mariusz Cieślik: Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego

Gdyby kiedyś miał powstać film o Jacku Kaczmarskim, swój wielki finał powinien mieć mniej więcej w roku 1990. Kiedy po dziesięciu latach emigracji wrócił do kraju jako głos zwycięskiej Solidarności.

Publikacja: 12.04.2024 17:00

Jacek Kaczmarski

Jacek Kaczmarski

Foto: Wikimedia Commons/CC BY 3.0 DEED Attribution 3.0 Unported/Paweł Plenzner

Podejrzewam, że Michael Jackson nie zrobiłby na nas podobnego wrażenia. A był wtedy największą gwiazdą światowego popu. Ale nim ekscytowały się nastolatki wieszające na ścianach plakaty z niemieckiego „Bravo”, które właśnie pojawiło się w Polsce. Studenci woleli, rzecz jasna, Jacka Kaczmarskiego. Absolwenta naszego wydziału. No i, co tu dużo kryć, idola. Przynajmniej dla mnie i sporej grupy znajomych. Jego wizyta na Dniach Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego to było wydarzenie z cyklu bóg zstępuje z Olimpu.

Pozostało 88% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej