„Niech mje pan tyko zabierze nad rzekę. Tyle wystarczy. (…) chcę się tyko utopić. Kur…, tyle pan nie jesteś w stanie dla nas zrobić?” [pisownia oryginalna] – mówi rozgorączkowana, krzywo ostrzyżona dziewczyna do bohatera minipowieści „Drobiazgi takie jak te” Claire Keegan. Bill Furlong, tak się nazywa mężczyzna, przywiózł przed świętami Bożego Narodzenia opał do żeńskiego zakonu. Właśnie kończy się 1985 rok i dopiero za osiem lat upowszechniona zostanie wstrząsająca prawda na temat azyli sióstr magdalenek, tzw. pralni magdalenek. Prowadzone przez zakonnice instytucje w teorii miały charakter resocjalizacyjny, a w praktyce stanowiły połączenie klasztorów, więzień i obozów pracy. Zamykano w nich kobiety niemieszczące się w granicach normy ówczesnego, silnie konserwatywnego społeczeństwa irlandzkiego. Prostytutki, kryminalistki, kobiety pogrążone w uzależnieniach, ale też chore psychicznie, opóźnione w rozwoju, nastolatki w ciąży etc.