Oto grupy muzułmańskiej młodzieży (czytaj mężczyzn) wyszły przyglądać się noworocznej fecie, dokładnie w ten sam sposób, jak robią to w Damaszku, Ammanie czy Kairze. Gromadzą się setkami, palą papierosy, komentują. Odważniejsi piją piwo i zaczepiają kobiety.
Jednak w ich krajach kobiety zachowują się mniej swobodnie niż w Niemczech. Po pierwsze, poruszają się grupami, często w asyście mężów, ojców i braci. Po wtóre, są skromnie ubrane, starają się nie rzucać w oczy, włosy zakrywają (jak tego wymaga Koran) chustkami. Niemki odwrotnie: w prowokujących kreacjach, z odsłoniętym dekoltem, wyzywającym makijażem i fryzurą, czyli wbrew wszelkim muzułmańskim wyobrażeniom o statusie czy obyczajowości kobiety. Słowem czysta prowokacja, i to pośrodku nocy, na centralnym placu miasta. Kobieta to jeszcze czy dziwka? – zadają sobie pytanie. I jak ją szanować, skoro sama siebie nie szanuje?