Tomasz Terlikowski: Kosmici i Jezus

Chrześcijanie często słyszą pytanie, czy istnienie istot pozaziemskich zagrażałoby jakoś ich wierze.

Publikacja: 17.02.2023 17:00

Tomasz Terlikowski: Kosmici i Jezus

Foto: AdobeStock

Zestrzelenie „niezidentyfikowanych obiektów powietrznych” i zaskakujące wypowiedzi amerykańskiego szefa obrony przestrzeni powietrznej na temat „kosmicznego” pochodzenia „obiektów” wywołały na nowo pytanie o istnienie kosmitów.

Jestem sceptycznie nastawiony wobec sugestii, że zestrzelone obiekty miały cokolwiek wspólnego z UFO. Logika tzw. brzytwy Ockhama nakazuje szukać wyjaśnień nieodwołujących się do zjawisk niepoznawalnych czy kompletnie nieznanych, a zwykły zdrowy rozsądek podpowiada polityczne rozwiązanie owej zagadki. Z tej perspektywy można spokojnie przyjąć, że mówimy o chińskich urządzeniach szpiegowskich, a nie o jakichkolwiek obiektach kosmicznych. I na tym mógłby się zakończyć ten tekst, gdyby nie fakt, że samo pytanie o istnienie istot pozaziemskich, czego wykluczyć się nie da, jest nieustannie stawiane chrześcijanom. „Czy to nie zaprzeczyłoby waszej wierze?” – słyszałem wielokrotnie. „Czy nie trzeba by zweryfikować religijnych założeń?” – dodawali zainteresowani. Literatura science fiction pełna jest takich pytań czy rozważań (by wymienić tylko „Kwestię sumienia” Jamesa Blisha).

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Kurator Nowak nie nadąża

Istnienie innych istot inteligentnych lub form życia w kosmosie nie jest w żaden sposób sprzeczne z wiarą w Boga Stwórcę. On sam jest nieskończenie większy niż nieogarnięty przecież naszą wyobraźnią wszechświat, nie widać więc powodów, by jedynym miejscem, gdzie umieścił On życie, miała być Ziemia, a jedynym jego stworzeniem inteligentnym – człowiek. Formy owego życia mogą być zupełnie odmienne od naszego, opierać się na innych strukturach, a jedyne, czego – jak się zdaje – wymaga struktura świata, to aby były one wewnętrznie niesprzeczne. Myślenie chrześcijańskie dodaje zaś do tego drugi element: wszystkie one, tak jak cała nieogarnialna rzeczywistość, są stworzone, zależne w swoim istnieniu i trwaniu od Boga, który jest większy, przekraczający je wszystkie. Ten Bóg zaś – i to już kwestia czysto chrześcijańska – objawił się w Jezusie Chrystusie.

On sam jest nieskończenie większy niż nieogarnięty przecież naszą wyobraźnią wszechświat, nie widać więc powodów, by jedynym miejscem, gdzie umieścił On życie, miała być Ziemia, a jedynym jego stworzeniem inteligentnym – człowiek.

„On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, (…) Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1,15-17) – wskazuje św. Paweł.

Czy potencjalne cywilizacje pozaziemskie musiałyby mieć świadomość istnienia Boga? Czy wykształciłyby własne religie? Nie ma żadnych powodów, by tak nie było. Istnienie innych religii nie wyklucza prawdy Objawienia. Pluralizm religijny jest wpisany w ludzkie życie tu na Ziemi, nie ma więc powodów, by nie był wpisany w życie pozaziemskie.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Czy konserwatyzm ma przyszłość

Jeśli coś natomiast byłoby wyzwaniem, to hipotetyczna sytuacja, gdyby okazało się, że gdzieś w kosmosie istnieje cywilizacja, która wyznaje wiarę w Jednego Boga w Trzech Osobach i w której Druga Osoba Trójcy Świętej wcieliła się dla zbawienia tamtego świata w postać przedstawiciela owej rasy. To oznaczałoby bowiem, że Wcielenie Syna Bożego nie jest ostateczne, nie jest jedynym wyrazem Boga, lecz ma charakter relatywny, ograniczony do jednego tylko „świata”. Chrześcijańskie myślenie określa zaś przekonanie o absolutnym charakterze Wcielenia i Objawienia w Chrystusie, a także to, że właśnie owo wcielenie jest czymś, co zbawia i przemienia nie tylko człowieka, ale i cały wszechświat. Inna ofiara, inny zbawca (nawet jeśli byłby On tym samym, ale objawiającym się inaczej), podważałaby unikalność Objawienia i Wcielenia, a także stawiałaby pytanie o to, na ile owo stworzenie jest realne, dotykalne, a na ile jest „pozorne”, odmiennie dla różnych światów. Dopiero taka sytuacja byłaby zagrożeniem dla chrześcijańskiej wiary. Jest to jednak wyjątkowo mało prawdopodobne.

Zestrzelenie „niezidentyfikowanych obiektów powietrznych” i zaskakujące wypowiedzi amerykańskiego szefa obrony przestrzeni powietrznej na temat „kosmicznego” pochodzenia „obiektów” wywołały na nowo pytanie o istnienie kosmitów.

Jestem sceptycznie nastawiony wobec sugestii, że zestrzelone obiekty miały cokolwiek wspólnego z UFO. Logika tzw. brzytwy Ockhama nakazuje szukać wyjaśnień nieodwołujących się do zjawisk niepoznawalnych czy kompletnie nieznanych, a zwykły zdrowy rozsądek podpowiada polityczne rozwiązanie owej zagadki. Z tej perspektywy można spokojnie przyjąć, że mówimy o chińskich urządzeniach szpiegowskich, a nie o jakichkolwiek obiektach kosmicznych. I na tym mógłby się zakończyć ten tekst, gdyby nie fakt, że samo pytanie o istnienie istot pozaziemskich, czego wykluczyć się nie da, jest nieustannie stawiane chrześcijanom. „Czy to nie zaprzeczyłoby waszej wierze?” – słyszałem wielokrotnie. „Czy nie trzeba by zweryfikować religijnych założeń?” – dodawali zainteresowani. Literatura science fiction pełna jest takich pytań czy rozważań (by wymienić tylko „Kwestię sumienia” Jamesa Blisha).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków