Reklama
Rozwiń

Wina Mazurka: Święta w gębie

Jeśli nawet nie znasz się na winie, to akurat to słowo znasz na pewno – chianti. Czy mogłoby być odpowiednim winem na święta? Ba, co za pytanie!

Publikacja: 16.12.2022 17:00

Wina Mazurka: Święta w gębie

Foto: mat. pras.

Chianti brzmi dość pańsko, nobliwie, elegancko – takie przynajmniej skojarzenia mogą mieć starsi z państwa, ot, dziadersi w moim wieku. Dla nas chianti to jeden z symboli eleganckiego, włoskiego wina. Mylimy się, bo to dawne dzieje, a historia zafundowała temu regionowi prawdziwą sinusoidę. Sięgająca średniowiecza sława wina z Toskanii skutkowała tym, że w 1716 roku, Kosma III Medyceusz wytyczył granice regionu, dziś powiedzielibyśmy apelacji. Potem było nieco marniej, by nastąpiło odbicie i region osiągnął świetność 150 lat temu, po której znów nastąpił dramatyczny, bolesny upadek. Ostatnie kilkadziesiąt lat XX wieku to katastrofa. Sprzedawane w fiasco, czyli pękatych butelkach w słomce, chianti sprowadzono do roli pamiątki z Toskanii dla masowego turysty. Dopiero końcówka stulecia i lata ostatnie to mozolne odbudowywanie marki. Dziś pod nazwą chianti można znaleźć zarówno marne wino do pizzy, jak i prawdziwe perły. Nas interesują te drugie.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa