Ostatnio jednym tchem obejrzałem polską „Furiozę” w wersji serialowej. Opowiada o środowisku pseudokibiców, które przenika się z zorganizowanymi grupami przestępczymi. Twarde, bezkompromisowe, męskie kino, bez pudrowania czy słodzenia. Bardzo podobały mi się dialogi, niepozbawione ciętych ripost czy błyskotliwego humoru. Warto dodać, że serial przedstawia bojówki pseudokibiców oraz ich porachunki bardzo wiarygodnie, wiele sytuacji ze scenariusza zostało opartych na prawdziwych wydarzeniach.
Gdybym miał wskazać muzykę, do której najczęściej wracam, byłby to z pewnością nu metal, którego prekursorami na początku XXI wieku były takie zespoły jak Linkin Park czy Limp Bizkit. Uwielbiam piosenki z dużą energią, mocnym riffami gitarowymi oraz melodyjnym, cięższym wokalem. Co ważne – to nadal powinien być śpiew, a nie krzyk. Wciąż szukam nowych artystów tworzących w takim klimacie i niedawno odkryłem zespół Bring Me the Horizon.