Z całą pewnością zastąpi mnie znakomicie – tak powiedział Jarosław Kaczyński o Mariuszu Błaszczaku, odchodząc ze stanowiska wicepremiera odpowiedzialnego za sprawy bezpieczeństwa. Zaraz potem dodał przed kamerami TVP Info: – I sądzę też, chociaż to nie jest jeszcze ten moment, że zastąpi mnie pod każdym względem, także jeśli chodzi o wszystkie funkcje.
Rzecz wywołała natychmiast ożywienie. Posypały się spekulacje. Błaszczak co prawda przez kilka ostatnich lat pojawia się jako żelazny kandydat na premiera – w miejsce Mateusza Morawieckiego. Ale tu mowa była o „wszystkich funkcjach”. Czyżby prezes PiS namaszczał go na swego następcę? Ludzie z otoczenia Kaczyńskiego zaczęli zaprzeczać. I przypominać, że kadencja lidera partii rządzącej potrwa jeszcze trzy lata, więc nie ma w ogóle tematu. Skądinąd sam prezes bardzo szybko udzielił wywiadu „Polsce Times”. Po to żeby osłabić wrażenie wywołane tymi słowami.