Plus Minus: Co pan sądzi o ostatnich zmianach dyrektorskich w instytucjach kultury? W Zachęcie, na przykład?
Ta ostatnia jest niefortunna, niestety. Prawdą jest, że instytucje przez lata kształtowali ludzie o mocno określonej lewicowej wrażliwości i wytworzyło się przekonanie, że inaczej być nie może. A to nieprawda. Tyle że jak zmian dokonuje się bezmyślnie, topornie i przegina, to też nie jest dobre. Mając dobre chęci, można coś zrobić bardzo źle. A wtedy problemy odbijają w drugą stronę. Prawdopodobnie tak stało się w przypadku Zachęty. To multiplikowany błąd. Jego efektem jest zazwyczaj brak przestrzeni sztuki, w której w naturalny, nie konfrontacyjny, ale konfrontujący, sposób mogłyby zaistnieć różne sposoby myślenia. Brakuje równowagi, a bez niej pojawiają się problemy.