Najlepiej sprzedające się książki w lipcu 2016

Lista najlepiej sprzedawanych książek w lipcu 2016

Aktualizacja: 16.08.2016 10:55 Publikacja: 11.08.2016 15:41

fot. tomertu

fot. tomertu

Foto: 123RF

1. Lou z powieści Jojo Moyes „Zanim się pojawiłeś" (Świat Książki) traci pracę w kawiarni, gdzie była zatrudniona przez sześć lat i lubiła to, co robi. Właściciel jednak zamknął lokal i wyjechał na inny kontynent. Jej dał trzymiesięczne pobory i pożegnał się. A ona musiała zakomunikować tę przykrą wiadomość rodzicom: „Wiedziałam, czego obawia się tato. Moja pensja była ważna. Treena zarabiała grosze w kwiaciarni. Mama nie mogła pracować, bo musiała zajmować się dziadkiem, który miał bardzo marną emeryturę. Tata stale się martwił o swoją pracę w fabryce mebli. Jego szef od kilku miesięcy mamrotał coś o możliwych zwolnieniach. W domu rozmawiano ukradkiem o długach i żonglowaniu kartami kredytowymi. Dwa lata temu pewien nieubezpieczony kierowca skasował ojcu samochód i to wystarczyło, żeby chwiejna konstrukcja, jaką stanowiły finanse moich rodziców, wreszcie się rozpadła. Moje skromne zarobki były ważną pozycją w codziennym budżecie, dzięki nim rodzina mogła jakoś przeżyć z tygodnia na tydzień.

- Spokojnie. Lou powinna pójść jutro do biura pośrednictwa i zobaczyć, co mają. Na razie ma z czego żyć – mówili tak, jakbym nie stała obok. – I jest bystra. Jesteś bystra, prawda, kochanie? Może mogłaby pójść na kurs maszynopisania. Zatrudnić się w jakimś biurze.

Siedziałam na kanapie, podczas gdy rodzice rozmawiali o tym, do jakiej jeszcze pracy nadawałabym się przy moich ograniczonych kwalifikacjach. Praca przy taśmie, operator maszyn, smarowacz kanapek. Po raz pierwszy podczas tego popołudnia poczułam, że zaraz się rozpłaczę". [ Zob. także poz. 4.]

2. O popularności nowej powieści Katarzyny Grocholi „Przeznaczeni" (Wydawnictwo Literackie) decydować miały, jak się zdaje, sceny łóżkowe. Po lekturze wydaje mi się, że nie miały one większego wpływu na przyjęcie książki. Wierny okazała się fan club pisarki, i tyle.

3. Zmarła w maju Maria Czubaszek, autorka „Nienachalnej z urody" (Prószyński i S-ka) była osobą, delikatnie mówiąc, kontrowersyjną. W jednym jednak zgadzam się z nią stuprocentowo: „Zdrowia do grobu nie wezmę, młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić". Tak właśnie.

4. Bohaterka powieści Jojo Moyes „Kiedy odszedłeś" (Między Słowami) wyspecjalizowała się w sztuce latania: „Kiedy w butelce nic już nie ma, zastanawiam się nad kupieniem następnej, ale nie chcę znów wychodzić. Nie chcę, żeby Samir z monopolowego znowu żartował sobie na temat mojej wiernej miłości do pinot grigio. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Nagle czuję przemożne zmęczenie, ale to taki rodzaj szumiącego w głowie wyczerpania, który zapowiada, że jeśli położę się do łóżka, nie będę w stanie zasnąć. Przez chwilę myślę o Jaredzie i o tym, że miał paznokcie w dziwnym kształcie. Czy przeszkadza mi dziwny kształt paznokci? Wpatruje się w puste ściany salonu i raptem dociera do mnie, że tak naprawdę potrzeba mi świeżego powietrza. Muszę odetchnąć świeżym powietrzem. Otwieram okno w korytarzu, chwiejnie wspinam się po schodach przeciwpożarowych i wreszcie wychodzę na dach". No i już. [Zob. też poz. 1.]

5. Ks. Jan Kaczkowski w rozmowie z Piotrem Żyłką, zapisanej jako „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość" (WAM) opowiadał o sprawach ważnych, najważniejszych i całkiem błahych. Może o tych ostatnich za wiele, a jednak coś się we mnie buntuje, gdy słyszę określenie zmarłego w marcu tego roku kapłana: „onkocelebryta". [Zob. także poz. 9]

6. Niech nikogo nie zwiedzie nazwisko ani fotografia Hanyi Yanagihary, autorki „Małego życia" (W.A.B.). To pisarka stuprocentowo amerykańska, a jak kto chce, to i dwustuprocentowa. I dlatego czytana jest w Polsce, w przeciwieństwie do powieściopisarek japońskich, których nie czytamy, nic o nich nie wiemy, co najwyżej czekamy cierpliwie, by jedna z druga przeprowadziły się do Nowego Jorku, a wtedy zobaczymy...

7. „Shantaram" Gegory'ego Davida Robertsa (Marginesy) zyskał niezwykłą oprawę reklamową, bowiem powieść ta to, podobno, „czytelniczy święty Graal". Na szczęście od Agnieszki Osieckiej wiemy, że „nie oto chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go", nie przejmowałbym się wiec zbytnio pospiesznie odtrąbionym odkryciem. Pożyjemy, zobaczymy. [Zob. też poz. 13]

8. W ciągu kilku lat Elżbieta Cherezińska, autorka „Hardej" (Zysk i S-ka), przebiła się w Polsce do czołówki najchętniej czytanych pisarzy, w dziedzinie powieści historycznej stając się bezkonkurencyjną liderką. Warto zaznaczyć, że nie jest autorką jednego tematu, przywiązaną do jednej epoki, o czym świadczą sukcesy jej „Legionu", opowiadającego o iście sensacyjnych dziejach Brygady Świętokrzyskiej, w latach II wojny światowej czy też „Turnieju cieni", dziejącego się w wieku XIX w trakcie konfliktu Rosji i Anglii, rywalizujących o wpływy w Afganistanie, a w perspektywie o panowanie w Azji. Ale najbliżsi jej – sądząc także po „Hardej" – są Piastowie.

9. Ks. Jan Kaczkowski w „Gruncie pod nogami" (WAM) zapisał swoje credo życiowe. Właściwie mało skomplikowane: „Grunt to twardo stąpać po ziemi, nie przestając patrzeć w niebo". [Zob. również poz. 5]

10. Cytat z „Dziewczyny z pociągu" Pauli Hawkins (Świat Książki): „Ludzie, z którymi coś nas kiedyś łączyło, nie pozwalają nam odejść i żebyśmy nie wiem, jak bardzo próbowali, nie wyplączemy się z tego, nie uwolnimy. Może po pewnym czasie przestajemy po prostu próbować".

11. Jerzy Zięba we wstępie do „Ukrytych terapii" (Egida Halina Kostka) zwierza się, że miał poważny dylemat, jak napisać książkę, w której przekazałby „bardzo poważne informacje dotyczące naszego zdrowia, a jednocześnie, żeby Czytelnika nie zanudzić". Bez obaw.

12. Emily Giffin w powieści „Pierwsza przychodzi miłość" (Wydawnictwo Otwarte) przekonuje: „Wiem, że nie da się w pełni kontrolować swojego życia, choćby nie wiem, jak bardzo się tego chciało. Wiem, że prędzej czy później ludzie odchodzą, sprawiają nam zawód albo umierają. Ale jest jedna stała rzecz, na którą zawsze można liczyć: miłość. To ona jest najważniejsza i zostaje z nami zawsze".

13. Gregory David Roberts w „Cieniu góry" (Marginesy) kontynuuje „Shantaram", przekonując nas, że Bombaj to najbardziej złe ze złych miast Może, choć akurat tego kwiatu, to pół światu. [Zob. również poz. 7]

14. Andrzej Maleszka „Bohaterowie Magicznego Drzewa. Porwanie" (Znak): jak się porywa jedynego psa na świecie, który potrafi mówić, konsekwencje tego mogą być nieobliczalne. O czym przekonają się wierni czytelnicy powieściowego cyklu tego autora.

15. Po "Końcu warty" Stephena Kinga (Albatros) nazwisko Brady'ego Hartsfielda w żadnym wypadku nie może już pozostać anonimowe. Ten zabójca z „Pana Mercedesa" to wprawdzie nie Hannibal Lecter, ale wystarczająco przerażająca persona, by znaleźć dla siebie miejsce w galerii potworów.

16. Anna Lewandowska w „Zdrowym gotowaniu by Ann" (Burda Publishing Polska) prezentuje 170 przepisów na, oczywiście, potrawy smaczne, ba, pyszne, a przy tym wzmacniające nasze ciało i ducha. Słowem, samo zdrowie! Podejrzewam jednak, że niemało czytelniczek wiele by dało za odpowiedź na nurtujące je pytanie, czyli na przepis nr 171: jak wyjść za mąż tak dobrze, jak to się udało autorce?

17. Bohater książki Patryka Vegi „Służby specjalne. Podwójna przykrywka" (Wydawnictwo Otwarte) pozuje na mocnego człowieka. Jak na policjanta, to za mocnego: „... fama się rozeszła, że jak kogoś zatrzymam, to lepiej się przyznawać, bo inaczej będzie istna masakra".

18. Jennifer L. Scott w „Szkole wdzięku madame Chic" (Wydawnictwo Literackie) próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak - w każdej sytuacji - pozostać damą. Polki co nieco wiedzą już na ten temat od Jolanty Kwaśniewskiej, a ostatecznie i od Małgorzaty Rozenek, ale co to szkodzi poszerzyć swoje wiadomości.

19. Jeff Kinney w „Dzienniku cwaniaczka. Starej biedzie" (Nasza Księgarnia) w lapidarnym skrócie przedstawia sytuację swojego bohatera: „tato już wcześniej się czepiał, ale TERAZ jest sto razy gorzej".

20. „Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC" Jarosława Kaczyńskiego (Zysk i S-ka) to skrywająca się pod fatalnym tytułem autobiografia głównego rozgrywającego polskiej polityki. Piotr Semka tak o niej pisze w „Do Rzeczy": „Kaczyński niczego nie wybiela po latach. Nie ukrywa, że on i brat brali udział w rozmowach Okrągłego Stołu, ale wyjaśnia, że był drugi 'stół' – na spotkaniach Michnika w mieszkaniach czerwonej elity na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim. Nie udaje, że wraz z bratem nie popierał ponownego wyboru listy krajowej w wyborach 4 czerwca 1989 r. i nie udaje, że nie wiedział o akceptacji przez czołówkę 'S' wyboru Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta. Takie były wtedy reguły gry, a my z bratem w tej grze chcieliśmy się utrzymać – daje do zrozumienia między wierszami.

Stara się tłumaczyć, jak słabe miał karty w ręku, i opowiada, jak nimi grał, licytując na granicy swoich możliwości. Wygrywał sprytem i zdolnością przewidywania. Wykreował rząd Tadeusza Mazowieckiego, a potem prezydenturę Wałęsy.

Nie oznacza to jednak braku refleksji po latach. 'Dziś wiem, że Wałęsa był moim największym grzechem politycznym' – pisze szczerze i samokrytycznie".

21. Laura, bohaterka „Złudzenia" Charlotte Link (Sonia Draga) po tym, gdy znika jej mąż, nagle dowiaduje się, że nie ma niczego, ani domu, ani oszczędności, nie należy do niej nic, „poza tym, co ma na sobie". A przecież była żoną nieźle prosperującego biznesmena, tak przynajmniej jej się wydawało. Gdy wściekłość na męża zaczyna ją dławić, właśnie zwolniona sekretarka z jego firmy radzi jej: „Nie powinna się pani na niego złościć. Nie chciał pani zawieść, chciał panią chronić. Cały czas miał nadzieję, że jakoś to wszystko ogarnie. Nie chciał, żeby miała go pani za nieudacznika. Mężczyźni nie potrafią się pogodzić z porażką.

- Więc wolał zapaść się pod ziemię?

- Mężczyźni to tchórze – Melanie była bezlitosna.

- W każdym razie mu się udało – stwierdziła Laura. – Udało mu się to wszystko – wskazała stertę papierów na biurku – utrzymać przede mną w tajemnicy przez ponad dwa lata. Na jakim ja świecie żyję?

- Na takim, jaki pani stworzył – odparła Melanie.

- A ja mu na to pozwoliłam".

22. W książce Piotra Zychowicza „Żydzi, czyli opowieści niepoprawne politycznie" (Rebis) znajdziemy rozmowę autora z prof. Normanem Filkensteinem, której tematem są m.in. wycieczki młodzieży izraelskiej do Polski:

„- Te biedne dzieciaki – mówi Filkenstein – wracają do Izraela przerażone, przekonane, że wszędzie poza domem grozi im niebezpieczeństwo. I niestety Polacy – proszę mi wybaczyć to, co teraz powiem – zachowują się w sposób godny pożałowania. Nie macie dość pewności siebie i poczucia własnej wartości, by powiedzieć Izraelczykom: Zabierajcie się z naszego kraju i wsadźcie sobie te wycieczki gdzieś.

- Chyba trochę pan przesadza. Wystarczyłaby zmiana formuły. Więcej spotkań z młodzieżą, ukazanie tysiąca lat zgodnego współżycia...

- Jeżeli ktoś na waszej ziemi prowadzi działalność, której celem jest wywołać nienawiść do was – to nie powinniście się na to godzić. Koniec i kropka.

- W Polsce uznano by pana za antysemitę.

- Tak, tak, wiem. Polska i jej słynna samokrytyczna inteligencja. Ludzie, którzy uważają, że każda krytyka Żydów to antysemityzm, a jednocześnie cały czas ostro krytykują własny naród. Mówią, że robią to z chwalebnych pobudek, ale w rzeczywistości robią to dla kasy. Wyleją kubeł pomyj na Polskę, a potem pędzą do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w tutejszych gazetach, zostać poklepanym przez tutejsze 'autorytety'.

- Ma pan kogoś konkretnego na myśli?

- Choćby autora pewnej książeczki, która ponad dziesięć lat temu wywołała w Polsce wielką histerię. Mimo że książeczka ta była wielkości komiksu i taką mniej więcej przedstawiała wartość intelektualną. Jan Tomasz Gross, bo o jego 'Sąsiadach' mowa, świetnie jednak wiedział, co się na Zachodzie opłaca. Że w Ameryce zajmowanie się Holokaustem przynosi duże pieniądze. A gdy jeszcze dostarczysz 'dowodów' potwierdzających tezę, że Polacy są obrzydliwymi antysemitami, to masz gwarancję, że ogłoszą cię tu bohaterem. Gross twierdzi, że napisał swoją książkę jako polski intelektualista, który chciał skłonić swoich rodaków do samooczyszczenia. Bzdura. Zrobił to, aby dostać posadę w Princeton".

23. Kup książkę Magdaleny Kordel „Nadzieje i marzenia. Malowane. Tom 4" (Znak) i daj ją dziecku! To naprawdę nie jest zajęcie dla Ciebie, stary byku czy, przepraszam, takaż krowo. Ale jak uważasz, że ulubiona zabawa pięciolatków rozwija Cię w jakikolwiek bądź sposób, to rób co chcesz. Widać, już jesteś na etapie łykania całego tego kitu, w którym naprawdę chodzi przecież tylko o jedno: o pieniądze.

24. Maja Lunde, norweska autorka „Historii pszczół" (Wydawnictwo Literackie), zanim popełniła ten bestseller pisała dla dzieci. Może to dobra zaprawa przed zmierzeniem się z dorosłą publicznością czytającą? O ile ta ostatnia jeszcze istnieje.

25. Autorką „Ostatniego listu" (Prószyński i S-ka) jest Maria Ulatowska, która wcześniej zdobyła powodzenie powieściami: „Sosnowe dziedzictwo", „Pensjonat Sosnówka", „Rodzina z Sosnówki"... Mam wymieniać dalej?

26. „Łaskun" Katarzyny Puzyńskiej (Prószyński i S-ka) to szósty tom sagi o policjantach z Lipowa. Porównanie z książkami Camilli Lackberg nie jest wcale naciągnięte, w końcu prowincję, czy szwedzką i polską, więcej łączy niż dzieli.

27. Powrót na listę książki Małgorzaty Domagalik i Jakuba Błaszczykowskiego „Kuba. Autobiografia" (Buchmann) to efekt udanych dla gracza naszej reprezentacji Mistrzostw Europy. A sam Kuba po latach spędzonych w Dortmundzie i epizodzie we Florencji, zakotwiczył się w Wolfsburgu. Będziemy zatem kibicować „Wilkom" i, być może, oglądać Błaszczykowskiego w reklamach „Volkswagena".

28. Jarosław Sokołowski w rozmowie z Arturem Górskim „'Masa' o kilerach polskiej mafii" (Prószyński i S-ka) opowiada o zabójcach „pracujących" dla zorganizowanej przestępczości. Ciekawe, tyle że książkę czyta się tak, jak ogląda polski film gangsterski. Bez przekonania.

29. Charlotte Cho w „Sekretach urody Koreanek. Elementarzu pielęgnacji" (Znak) zdradza naszym paniom, jak być tak piękną jak mieszkanki Seulu. W części drugiej dzieła proponuję, by autorka ujawniła tajemnice wyglądu męskiej części koreańskiej społeczności. Podobno Polki nie są zadowolone ze swoich partnerów znad Wisły i Odry. Może skośne oczy mężczyzn poprawiłyby tę opinię.

30. Okrucieństwo historii przedstawionych przez Justynę Kopińską w książce „Polska otwiera oczy" (Świat Książki) poraża. A jest to literatura faktu! Ktoś powie, że tematy dobrane są według specjalnego klucza, by pokazać Polskę jak ze złego snu, Polskę, jakiej naprawdę nie ma. Otóż, niestety jest taka Polska. Także taka.

Ranking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg

Komentarz Krzysztof Masłoń

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

1. Lou z powieści Jojo Moyes „Zanim się pojawiłeś" (Świat Książki) traci pracę w kawiarni, gdzie była zatrudniona przez sześć lat i lubiła to, co robi. Właściciel jednak zamknął lokal i wyjechał na inny kontynent. Jej dał trzymiesięczne pobory i pożegnał się. A ona musiała zakomunikować tę przykrą wiadomość rodzicom: „Wiedziałam, czego obawia się tato. Moja pensja była ważna. Treena zarabiała grosze w kwiaciarni. Mama nie mogła pracować, bo musiała zajmować się dziadkiem, który miał bardzo marną emeryturę. Tata stale się martwił o swoją pracę w fabryce mebli. Jego szef od kilku miesięcy mamrotał coś o możliwych zwolnieniach. W domu rozmawiano ukradkiem o długach i żonglowaniu kartami kredytowymi. Dwa lata temu pewien nieubezpieczony kierowca skasował ojcu samochód i to wystarczyło, żeby chwiejna konstrukcja, jaką stanowiły finanse moich rodziców, wreszcie się rozpadła. Moje skromne zarobki były ważną pozycją w codziennym budżecie, dzięki nim rodzina mogła jakoś przeżyć z tygodnia na tydzień.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów