Tomasz Mann napisał, że talent to umiejętność posiadania losu. Los artysty najpełniej dokonuje się w jego dziele. Najlepszym tego dowodem jest „Mistrz i Małgorzata". Opus magnum Michaiła Bułhakowa, pisane bez nadziei na publikację i niegdyś mocno cenzurowane, a dziś zgodnie wymieniane jako jedna z najważniejszych powieści XX wieku na świecie.
W Polsce właśnie pojawiły się jej dwa kolejne tłumaczenia. W obu przypadkach autorami są wielcy entuzjaści Bułhakowa. Współpracujący niegdyś z Andrzejem Drawiczem Grzegorz Przebinda zaangażował do pracy całą rodzinę: żonę Leokadię i syna Igora, drugi przekład to dzieło Krzysztofa Tura, dla którego twórczość Bułhakowa jest pasją życia.
Spora część sztuki pisarskiej Bułhakowa skupia się na tym, by się nie dać przyszpilić, tańczyć między aprobatą a szyderstwem, realnością a fantastyką, kulturą wysoką a kinem czy kabaretem, chrześcijaństwem a satanizmem. Tak pisał Jan Gondowicz w recenzji „Leksykonu życia i twórczości Michaiła Bułhakowa" przygotowanym przez Borysa Sokołowa.
Golgota na wysypisku
Polacy pokochali ten utwór szybko, stał się on niemal biblią polskiej inteligencji. A twórcą, który wprowadził wątki powieści do światowego kina, był Andrzej Wajda, który w 1972 roku zrealizował film „Piłat i inni". Reżyser chciał w tamtym okresie nakręcić opowieść o tym, jak współczesny świat przyjąłby nadejście Chrystusa. Odrzuciwszy cztery zamówione scenariusze, dowiedział się o tłumaczonej właśnie przez Irenę Lewandowską i Witolda Dąbrowskiego powieści Bułhakowa. Ponieważ projektem zainteresowała się telewizja niemiecka, postanowił przenieść wątki ewangeliczne „Mistrza i Małgorzaty" do współczesnego, zachodniego świata konsumpcjonizmu.
Joshua Ha-Nocri, czyli Chrystus grany przez Wojciecha Pszoniaka, był upozowany na hipisa patrzącego z ufnością na ludzkość. Judaszem był Jerzy Zelnik. Kiedy doniósł na Chrystusa, z aparatu telefonicznego, z którego dzwonił, wypadły współczesne srebrniki. Filmowy Piłat (Jan Kreczmar) przemawiał z ruin pałacu w Norymberdze, z trybuny, z której przed laty przemawiał Hitler do uczestników nazistowskiego zjazdu.