W nowej części, w blokach czworakach przy dawnym PGR – deficytowym, bo powstałym na ugorze – mieszka dwieście osób. Niegdyś istniały przedszkole i szkoła, teraz trzeba jechać do Kodnia: kilometrów siedem, bus wyjeżdża o 6:18 i wraca o 15:49. Została poczta, sklep spożywczo-przemysłowy ze stolikiem dla bywalców i klub seniora spółdzielni mieszkaniowej Oaza. Szkółka truskawek Vivai Mazzoni płaci licho, ale płaci; innym zostaje Terespol (kilometrów 12) lub Biała Podlaska (kilometry 43). W salce za sklepem mieści się mała kaplica z niedzielną mszą o 13 i wywieszonymi na szybie dyżurami sprzątania. Zawiaduje nią ksiądz z rzymskokatolickiej parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Kopytowie (kilometrów pięć). Za ścianą długo istniała sala Królestwa Świadków Jehowy, którą rok temu sprzedano