Do studiów zraziłem się dość szybko. Studium Nauk Politycznych przy Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego miało rozwinąć moje zainteresowania. Ale jeszcze przed immatrykulacją studium stało się instytutem, co z daleka zalatywało Związkiem Radzieckim. Okazało się też, że na pierwszy rok przyjęto dwukrotnie więcej studentów, niż zakładano. Wielu z nich nie zapamiętałem z egzaminów wstępnych. Pochodzili z całej Polski, głównie ze środowisk robotniczych i wiejskich. Podobnie jak ja otrzymali punkty za pochodzenie, ale domyślałem się, że niektórzy mieli też poparcie rozmaitych instytucji.