McCartney kocha Shreka

Chociaż od rozpadu The Beatles minie niedługo 40 lat, a Harrison i Lennon nie żyją, dzięki McCartneyowi, z małą pomocą Ringo, pozostają najważniejszym graczem na muzycznym rynku

Publikacja: 19.01.2008 00:42

McCartney kocha Shreka

Foto: AP

W tym tygodniu wyszła nowa, znakomita płyta Starra „Liverpool 8”, a Macca wyda niedługo DVD z klasyczną kompozycją „Ecce Cor Meum”. Teraz cały muzyczny świat czeka na publikację w sieci 250 piosenek liverpoolskiej czwórki w formacie cyfrowym.

O sensacjach związanych z bitelsami dowiadujemy się niemal każdego dnia. Sir Paul McCartney i Ringo Starr zagrają z synem George’a Harrisona Danym oraz synami Johna Lennona Julianem i Seanem. Ma to być największe wydarzenie muzyczne tego roku. Na razie to żart, ale po tym gdy ostatnio Led Zeppelin wystąpił z synem nieżyjącego Johna Bonhama Jasonem – nic w przyszłości nie da się wykluczyć.

Nawet jeśli w tym roku nie dojdzie do powrotu superczwórki w takiej hybrydalnej formie, jej muzyka i tak będzie najważniejszym tematem w światowej fonografii. The Beatles pozostają bowiem jedną z niewielu grup, które nie mają jeszcze na sprzedaż swoich nagrań w odświeżonej, cyfrowej postaci, za pośrednictwem Internetu.

Wiadomość o tym, że „All You Need Is Love” oraz pozostałe 250 piosenek z katalogu czwórki można będzie kupić za 99 centów w sieci, wywoła hossę na muzycznym rynku i uratuje zyski znajdującego się obecnie w głębokiej zapaści przemysłu fonograficznego. To więcej niż pewne, bo tylko The Beatles sprzedali ponad miliard albumów i teraz ten sukces zostanie zdyskontowany w cyberprzestrzeni.

Premiery w Internecie można się spodziewać już niedługo, o czym zapewnił pod koniec ubiegłego roku sir Paul McCartney. Podobnych deklaracji padło już jednak wiele. A kompozytor natchnionego „Yesterday” może prowadzić swoją negocjacyjną grę dopóty, dopóki nie zdobędzie satysfakcjonującego kontraktu. Zawsze był bowiem w kwartecie najlepszym biznesmenem, czego dowodzi miliard dolarów, który zgromadził, uzyskując tym samym status najbogatszego człowieka w muzycznej branży. Od lat z powodzeniem sprzedaje to, co już raz zostało sprzedane. Faktem jest, że wraz z kolegami nigdy nie zgadzał się na wykorzystanie nagrań w reklamach. Od koncernu Nike, który zilustrował kampanię piosenką „Revolution”, zażądał 15 mln dolarów odszkodowania. Wprawdzie „All You Need Is Love” towarzyszy promocji pieluch Procter and Gamble, ale tylko dlatego, że prawami do publikacji piosenek zespołu zarządza spółka Sony i Michael Jackson.

Kluczem do ożywienia zainteresowania muzyką The Beatles było wydanie, poczynając od 1995 r., trzech albumów pod nazwą „Anthology”, które przypominały mniej udane wersje znanych od lat nagrań. W imponujący sposób rozwiązano główny problem: w przedsięwzięciu nie mógł brać udziału zastrzelony w 1980 r. John Lennon. Muzycy, puszczając w niepamięć dawne konflikty, porozumieli się z Yoko Ono, która udostępniła im niewydane nagrania męża „Free As A Bird” i „Real Love”. Do śpiewającego z taśmy Lennona McCartney dograł nową wokalną partię i, już z kolegami, motywy instrumentalne.

Sukces „Antologii” był oszałamiający, bo muzyka The Beatles się nie zestarzała. Do dziś stanowi inspirację, zwłaszcza dla zespołów brytyjskich, w tym Oasis – bez skrupułów kopiujących liverpoolczyków. Powodzenie płyt pomogło sprzedać bogato ilustrowaną książkę o tym samym tytule i dokumentalny boks DVD. Składanka zatytułowana „1”, zawierająca piosenki, które zajęły pierwsze miejsca na brytyjskiej i amerykańskiej liście przebojów, była najchętniej kupowanym albumem w 2000 r. Wszyscy mówili o powracającej beatlemanii. Od lat jest umiejętnie podsycana, tak by nie przegrzać koniunktury.

Udanym trikiem było wydanie po raz pierwszy wszystkich nagrań z filmu „Yellow Submarine”. Na oryginalnej płycie sprzed lat znalazł się ich wybór wraz z kompozycjami George’a Martina. Następnym posunięciem było przypomnienie „Let It Be”. McCartney wykorzystał w promocji historię z ostatniego rozdziału istnienia czwórki, kiedy bez jego zgody pozostali muzycy pozwolili producentowi Philowi Spectorowi dograć do piosenki Paula „Long and the Winding Road” partie orkiestrowe. McCartney odszukał oryginalną wersję i wypuścił na rynek wraz z pozostałymi nagraniami pod nazwą „Naked”. Dumny kompozytor miał oczywiście prawo przedstawić całemu światu własne aranżacje – wersja Spectora jest jednak ciekawsza. Nie wiadomo, ilu nabywców kompaktu doszło do podobnego wniosku, ale tylko w pierwszym roku dystrybucji było ich na świecie kilka milionów.

Spektakularnym, choć mocno kontrowersyjnym posunięciem było wydanie w 2006 r. płyty „Love” – pierwszej z remiksami bitelsowskich nagrań, które miały dotrzeć do nastoletniego słuchacza. Są słabe, jak nagrania z „Antologii”. Stały się jednak reklamą wspaniałego widowiska przygotowanego przez najsłynniejszy na świecie cyrk du Soleil z Las Vegas. Z myślą o audiowizualnym przedstawieniu i fanach przybywających z całego świata zbudowano od podstaw nowy teatr, wyposażając go we wszystkie nowinki techniczne. W ten sposób dwaj bitelsi dołączyli do ekskluzywnego grona artystów, których piosenki można podziwiać w stolicy amerykańskiej rozrywki, choć Paul i Ringo byli tam tylko podczas premiery widowiska.

Najtrudniejsze do pogodzenia ze strategią reklamową widowiska – podporządkowaną hasłu „Miłość” – były nieudane małżeństwa bitelsów oraz najnowsze wówczas informacje, że McCartney rozstaje się z drugą żoną, modelką Heather Mills. Wcześniej podkreślano miłosną determinację Paula – Heather straciła bowiem nogę w wypadku. Ze związku urodziła się córeczka, ale para, zamiast cieszyć się szczęściem małżeńskim, pogrążyła się w kłótniach. Powodem była niechlubna przeszłość modelki. To, że była ekskluzywną damą do towarzystwa, poszłoby może w niepamięć, jednak brytyjskie gazety ilustrowały te doniesienia nagimi zdjęciami Mills z poradnika ars amandi sprzed lat. Z kolei w czasie sprawy rozwodowej wyciekły z sądu informacje stawiające w złym świetle bitelsa. Heather miała zeznawać, że Paul jest uzależniony od marihuany, a sposobem pierwszej żony Lindy na spokój w związku było przyzwolenie na egzotyczny dymek każdego dnia. Tymczasem Mills postawiła sprawę jasno: narkotyki albo ja. Dalsze zeznania wskazywały, że muzyk miał kłopoty z wyborem. Była modelka skarżyła się, że przypalał ją papierosem i straszył stłuczoną szklanką.

Media, relacjonując te wszystkie rewelacje, nie pomijały sprawy alimentów. Ich zdaniem gra toczy się nawet o 200 mln dolarów. Jeśli to prawda, McCartney może stracić status jedynego miliardera w świecie rocka. To jednak tylko zachęciło go do wzmożonej aktywności. Niezwykle często koncertuje w Stanach Zjednoczonych, za każdą trasę zgarniając po kilkadziesiąt milionów dolarów. Umiejętnie odświeża wizerunek. Poprzednia solowa płyta „Chaos and Creation in the Backyard”, chociaż ma bitelsowską okładkę, została nagrana z pomocą Nigela Godricha, producenta Radiohead, nowej legendy muzyki alternatywnej. Gorzej wypadł zeszłoroczny album „Memory Almost Full”, ale sir Paul wykazał się po raz kolejny biznesowym zmysłem. Widząc bierność swojego wydawcy EMI, podpisał kontrakt ze Starbucksem, najmodniejszą siecią cofee shopów, który wcześniej z powodzeniem sprzedawał płytę Boba Dylana. McCartney zapewnił sobie znakomity kontrakt i reklamę – w dniu premiery we wszystkich kawiarniach sieci grano przez 24 godziny jego piosenki. Dotarł w ten sposób do słuchaczy młodych i zasobnych. Efekt musiał doprowadzić szefów EMI do szału, ale muzyk zacierał ręce – płyta debiutowała w Stanach Zjednoczonych na trzeciej pozycji „Billboardu” i sprzedała się w pierwszym tygodniu aż w 161 tys. egzemplarzy.

Dowodem uznania dla muzyka jest to, że dostał aż trzy nominacje do nagrody Grammy i nagrodę Brit Award za całokształt. Media spekulowały, czy podczas ceremonii rozdania nagród Brit Award zaśpiewa z Ozzym Osbourne’em (Black Sabbath) swój filmowy przebój „Live And Let Die”, skomponowany do filmu o przygodach agenta 007. Tak się nie stanie, jednak dzięki tej piosence zaistniał na ścieżce muzycznej „Shreka Trzeciego” i już wiadomo, że zdobył kontrakt na napisanie muzyki do czwartej części tego szlagieru. Wielokrotnie zdradzał ambicje pracy z orkiestrą i komponowania klasycznych form. W lutym ukaże się na DVD jego oratorium. Nie zapomina o swoich dzieciach, niedawno pomagał w nagraniach synowi Jamesowi. Pracuje nad wystawą zdjęć Lindy, która fotografowała wszystkich największych rocka – tak się poznali.

Ze swoim przyjacielem Ringo sir Paul włączył się do promocji Liverpoolu, który od tygodnia jest Europejską Stolicą Kultury. Starr rozpoczął obchody premierą nowej płyty zatytułowanej „Liverpool 8”, Macca da koncert w rodzinnym mieście 1 czerwca. I jeżeli tak naprawdę mam mu coś do zarzucenia – to fakt, że zaniedbuje perkusistę zespołu The Beatles i nie grają razem. Może kiedyś. Teraz zaś fani The Beatles znowu mają się czym cieszyć: właśnie odnaleziono zaginioną 30 lat temu taśmę z koncertu w Hamburgu w 1962 r., na której znalazło się aż dziewięć kompozycji, których nie śpiewają na żadnej innej płycie!

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy