Wszystkie kolory odwilży

Pomimo wszelkich wysiłków resort bezpieczeństwa był bezradny wobec młodzieży, która zjechała do Warszawy na festiwal latem 1955 roku

Publikacja: 09.08.2008 01:52

Wszystkie kolory odwilży

Foto: NAC

Red

„Przykrym i niepokojącym zjawiskiem w okresie festiwalu był nierząd uprawiany z obcokrajowcami przez obywatelki polskie, z którym w zasadzie organa MO nie potrafiły przeprowadzić skutecznej walki. Zjawisko to (...) występowało w sposób bardzo jaskrawy”; „notowano fakty prowokacyjnego zachowania się wobec delegatów NRD”. To tylko niektóre z fragmentów raportów resortu bezpieczeństwa dotyczących przebiegu V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów.

Odbywający się w Warszawie od 31 lipca do 14 sierpnia 1955 r. festiwal był pierwszą po wojnie tak dużą międzynarodową imprezą, i jak dotychczas największą masową imprezą zorganizowaną przez władze w Polsce (nie licząc pielgrzymek papieskich). W festiwalu wzięło udział około 150 tys. młodych Polaków oraz blisko 25 tys. cudzoziemców z niemal całego świata, najwięcej z państw zachodnich i z Trzeciego Świata.

Na tydzień przed otwarciem festiwalu oddano do użytku największy w kraju Centralny Stadion Sportowy, zwany też Stadionem Dziesięciolecia. Powstał na hałdzie gruzów zniszczonej Warszawy na Pradze. Obok otwartego w tym samym dniu (21 lipca) wysokiego na ponad 200 m Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina stał się sztandarową wizytówką warszawskiego festiwalu. Zawody odbywających się równocześnie Igrzysk Sportowych Młodzieży oczywiście wygrała delegacja ZSRR (Polska zajęła drugie miejsce).

Nie wszyscy w Polsce podzielali entuzjazm, jaki reprezentowała oficjalna propaganda w związku ze świętem młodzieży. Do władz dochodziły informacje o rozprzestrzenianiu się nieprzychylnych plotek na temat festiwalu.

Przytoczmy najbardziej charakterystyczne: „W szeregu miejscowości woj. krakowskiego (Czernichów, Balice i inne) szerzona jest wroga propaganda, że festiwal organizują komuniści i z całego świata przyjadą tylko komuniści. W związku z czym rodzice obawiają się na festiwalu rozpusty wśród młodzieży”; „W powiecie myślenickim rodzice nie zezwalają dzieciom wyjeżdżać na festiwal w obawie przed zgorszeniem”; „w pow. Inowrocław szerzona jest pogłoska, iż uczestnicy festiwalu po powrocie z Warszawy zostaną przymusowo wciągnięci do zaciągu pionierskiego i wyjadą do pracy w PGR”; „W Warszawie zanotowano lansowanie plotki, iż cudzoziemcy przywieźli ze sobą różne zakaźne choroby, które mogą zagrażać ludności”. Na czas trwania festiwalu wysiedlono z centrum Warszawy prostytutki, osoby – jak to napisano w jednym z dzienników – o „gorszącym trybie życia”. Zarządzono wielkie mycie i malowanie tramwajów, autobusów i trolejbusów. Wystrój ulic i placów stolicy, bogatych w kolorowe, pogodne dekoracje, znacząco odbiegał od dotychczas sztampowych, socrealistycznych akcentów wystroju ówczesnych polskich miast. Pojawiły się nawet ogródki kawiarniane, tak bardzo popularne przed wojną i w czasie okupacji miejsce wypoczynku warszawiaków.

Jak każda impreza z udziałem obcokrajowców, tak i warszawski Festiwal Młodzieży i Studentów bacznie był obserwowany przez resort bezpieczeństwa. Na gości festiwalowych czekała aparatura podsłuchowa, „ukryci” fotoreporterzy i oczywiście agenci.

W meldunkach funkcjonariuszy resortu i donosach ich tajnych współpracowników starano się odnotowywać jak najwięcej danych „o przejawach wrogiej działalności uprawianej przez obcokrajowców z państw kapitalistycznych i elementy wrogie w kraju w czasie festiwalu”.

W jednym z takich raportów możemy przeczytać, „że poszczególni obcokrajowcy, szczególnie Anglicy, Norwegowie, Duńczycy, Szwedzi, Amerykanie wyszukiwali i za pomocą aparatów fotograficznych fiksowali różne ujemne fakty z życia bytowego obywateli polskich, jak np. ludzi w podartych, brudnych ubraniach, pomieszczenia rodzin żyjących w ciężkich warunkach itp., które niewątpliwie służyć miały dla wrogich celów. Były fakty, że cudzoziemcy sztucznie stwarzali pożądane dla nich sytuacje przez rozrzucanie cukierków, papierosów na ulicy, wokół czego robiło się zbiegowisko ludzi wyłapujących rozrzucone przedmioty, a oni wykorzystywali tę okazję dla robienia zdjęć”.

Dzięki zachowanym materiałom Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego, które obecnie znajdują się w archiwum IPN, możemy się dowiedzieć wiele nie tylko o pracy operacyjnej komunistycznej bezpieki, ale też… przykładowo o jakości posiłków w lokalach gastronomicznych stolicy: „Na kwaterze delegacji radzieckiej zanotowano liczne wypadki zachorowań na biegunkę – zarówno wśród delegatów, jak i personelu (łącznie około 300 osób). Zachorowania o podobnych objawach notowano również wśród delegacji amerykańskiej, Algieru oraz w polskich zespołach artystycznych – około 600 osób. W związku z powyższym pobrano próbki pożywienia, które są badane przez stację epidemiczno-bakteriologiczną. Według relacji lekarzy zachorowania nie noszą charakteru epidemicznego, lecz mogą być powodowane bogatą recepturą potraw (wysoka kaloryczność, duża różnorodność)”.

Większość informacji zarejestrowanych przez UB pochodziła od tłumaczy-agentów (niektórzy przekazywali informacje jako kontakt służbowy). Jednak ich wiarygodność i tym samym przydatność operacyjna dla resortu bezpieczeństwa była niska, bowiem znaczna część gości odnosiła się do tłumaczy z rezerwą, słusznie przypuszczając, że mają do czynienia z informatorami policji politycznej. Zdarzało się nawet i tak, że niektóre delegacje (np. z RFN) rezygnowały z przydzielonych im odgórnie tłumaczy i zatrudniały własnych.

W trakcie operacyjnego rozpracowywania delegatów na festiwal często dochodziło do nieporozumień z powodu błędów w tłumaczeniach podsłuchanych rozmów. W jednym z meldunków podano – dla przykładu – historię francuskich artystów, których rozmowę o roli wojskowych występujących w sztuce przedstawiono jako udział w wywiadzie wojskowym. „Pochłonęło to wiele wysiłku i dopiero na żądanie ponownego, pełnego przesłuchania nasłuchu wyjaśniło się, że pierwsze tłumaczenie jest fałszywe, a podjęte operacyjne przedsięwzięcie bezcelowe”.

Bardzo słabo przedstawiała się współpraca ze służbami bezpieczeństwa krajów demokracji ludowej. Nieliczne, kilkuosobowe grupy operacyjne (najliczniejsza grupa, 21-osobowa, pochodziła z NRD) ograniczały się w zasadzie do zewnętrznej obserwacji festiwalu. Wymiana informacji między polskim sztabem operacyjnym a przysłanymi służbowo funkcjonariuszami bezpieki z krajów socjalistycznych, jeżeli nie liczyć pojedynczych przypadków sprawdzenia operacyjnego wybranych osób, praktycznie nie istniała.

W przypadku sowieckiego kontrwywiadu posiadamy jedynie jedną wzmiankę mówiącą o tym, że „na podstawie informacji uzyskanych od organów KW [kontrwywiad – B. K.] ZSRR założono sprawę agenturalnego sprawdzenia kryptonim „Zatoka” dotyczącą delegatki fińskiej na V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów Szczukin Ludmiły”. Na przykładzie festiwalu najlepiej widać, jak naprawdę wyglądała „sojusznicza współpraca”, oparta na zasadzie ograniczonego zaufania. Każdy starał się pracować w ramach swoich własnych wytycznych, niechętnie dzieląc się zdobytymi informacjami z kolegami z bratnich krajów.

Znikoma ilość danych wywiadowczych otrzymanych od „zaprzyjaźnionych” resortów nie świadczy wcale o tym, ze bratnie kraje nie interesowały się festiwalem. Najprawdopodobniej najwięcej informacji na temat międzynarodowych festiwali młodzieży i studentów można dzisiaj znaleźć w zamkniętych niestety dla badaczy archiwach rosyjskich służb w Moskwie.Milicjanci i funkcjonariusze resortu bezpieczeństwa praktycznie byli bezradni wobec spontanicznych zachowań świętującej młodzieży. W meldunkach UB rejestrowane rozmowy Polaków z cudzoziemcami (m.in. prowadzone w prywatnych domach) charakteryzowały się dużą otwartością, co było nie do pomyślenia wcześniej. Coraz więcej osób nie bało się mówić otwarcie o trudnej sytuacji ekonomicznej w kraju, o więźniach politycznych, a nawet o zbrodni katyńskiej. Zadawano sobie pytanie o wysokie koszty festiwalu.

Stało się to, czego najbardziej bezpieka się obawiała, że w pewnym momencie ludzie przestaną się jej bać. Poziom strachu wśród społeczeństwa po festiwalowym święcie znacząco zmalał. Leopold Tyrmand miał powiedzieć wręcz, „że wszystko, co w Polsce wydarzyło się w Październiku, było skutkiem zorganizowanego rok wcześniej w Warszawie Festiwalu Młodzieży”. W styczniu 1956 r. w Departamencie III KBP (zajmującym się zwalczaniem opozycji) opracowano sprawozdanie z przebiegu rozpracowania operacyjnego festiwalu. W odręcznej notatce sporządzonej na marginesie sprawozdania napisano, że „Wnioski z przedstawionej oceny nie mają znaczenia dla pracy bieżącej, mogą się przydać jedynie w wypadku innej, podobnej imprezy”. Można przypuszczać, iż bezpieka potraktowała festiwal jako wydarzenie incydentalne, które raczej nie powtórzy się w Polsce Ludowej. Wydarzenia z Czerwca „’56 roku pokazały, jak bardzo myliła się w swoich prognozach zachowań społecznych w czasie narastającego kryzysu w kraju.

Fragment artykułu który ukazał się w „Przeglądzie Archiwalnym IPN”, 2008, nr 1.

„Przykrym i niepokojącym zjawiskiem w okresie festiwalu był nierząd uprawiany z obcokrajowcami przez obywatelki polskie, z którym w zasadzie organa MO nie potrafiły przeprowadzić skutecznej walki. Zjawisko to (...) występowało w sposób bardzo jaskrawy”; „notowano fakty prowokacyjnego zachowania się wobec delegatów NRD”. To tylko niektóre z fragmentów raportów resortu bezpieczeństwa dotyczących przebiegu V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów.

Odbywający się w Warszawie od 31 lipca do 14 sierpnia 1955 r. festiwal był pierwszą po wojnie tak dużą międzynarodową imprezą, i jak dotychczas największą masową imprezą zorganizowaną przez władze w Polsce (nie licząc pielgrzymek papieskich). W festiwalu wzięło udział około 150 tys. młodych Polaków oraz blisko 25 tys. cudzoziemców z niemal całego świata, najwięcej z państw zachodnich i z Trzeciego Świata.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy