Reklama

Rzeczywistość bez ozdób

Nie piszemy scenariuszy „na temat” i nie szukamy ilustracji do problemów, o których chcemy opowiedzieć. Pomysł przychodzi nagle, jak impuls - mówią Jean-Pierr i Luc Dardenne

Publikacja: 18.01.2009 23:22

Luc i Jean Pierre Dardenne

Luc i Jean Pierre Dardenne

Foto: AP

[b]Rz: Od czasów „Rosetty” widzowie europejscy czekają niecierpliwie na każdy panów nowy film. Ale mało kto wie, że zaczynaliście od dokumentu. To tam właśnie narodził się wasz styl?[/b]

W czasie studiów w szkole dramatycznej mój brat spotkał pisarza i reżysera Armanda Gattiego. Pod wpływem rozmów z nim przez kilka miesięcy odkładaliśmy każdy grosz, po czym kupiliśmy wideokamerę i zaczęliśmy kręcić portrety ludzi. Zapuściliśmy się w robotnicze dzielnice. Nie było w nich żadnego klubu ani innego miejsca, gdzie mieszkańcy mogliby się spotkać ze sobą i pogadać, dlatego więzy między ludźmi były dosyć wątłe. Pokusiliśmy się więc o pewien eksperyment. Nagrywaliśmy opowieści różnych osób, po czym w weekendy puszczaliśmy je na małym, rozwieszonym na ścianie ekranie w kawiarni albo w kościele. Tak ludzie z dzielnicy poznawali się wzajemnie. Zajmowaliśmy się tym przez kilka lat i to była fantastyczna lekcja obserwacji życia. Przydała się nam, gdy zaczęliśmy pisać scenariusze do naszych filmów fabularnych.

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama