Sondaże ciągle przychylne dla Tuska. „Rosną szanse Tuska w II turze” – pisze Piotr Pacewicz w „Wyborczej”. Według PBS tydzień przed właściwym głosowaniem Tusk dostałby 56 proc. głosów.
Żelazny temat kampanii – służba zdrowia. Obóz Tuska w tej dyskusji reprezentuje prof. Zbigniew Religa. W czwartek mówi, że program ochrony zdrowia PiS, zakładający powrót do finansowania jej z budżetu państwa, jest niebezpieczny i nie do pogodzenia z programem PO. Zapewnia też, że nigdzie w jego programie nie pada słowo o prywatyzacji służby zdrowia. Spór o to, czy Platforma chce ją prywatyzować, toczy się właśnie od wtedy.
Radio Maryja zaprasza na debatę obu kandydatów. Sztab Tuska propozycję odrzuca. „Z góry można przyjąć, że skończyłoby się to seansem nienawiści” – mówi szef kampanii lidera PO Jacek Protasiewicz. GfK dla „Rzeczpospolitej”: 12-punktowa przewaga Tuska.
W mediach pojawia się informacja: Grzegorz Schetyna sprzedaje swoje 95 proc. udziałów w Sportowej Spółce Akcyjnej Śląsk Wrocław. Mówi, że nie zarobi na tym, a akcje sprzeda po ocenie nominalnej. Nie podaje jednak, jaka jest wartość transakcji.
[srodtytul]Balcerowicz musi odejść[/srodtytul]
Do wyborów jeszcze pięć dni. Kolejny ważny strzał. Lech Kaczyński ogłasza, że jeśli zostanie prezydentem, to Leszek Balcerowicz będzie musiał odejść z NBP. „Nie wysunę pana Leszka Balcerowicza na następną kadencję. Kadencja szefa NBP kończy się za nieco ponad rok, w styczniu 2007 r.” – zapowiada w Zielonej Górze.
„Gazeta Wyborcza” pyta od razu: „Zamach na politykę pieniężną?”. I cytuje prof. Stanisława Gomułkę: „Być może chodzi o to, by faktycznie przejąć kontrolę nad polityką pieniężną. To prezydent wskazuje kandydata na szefa NBP. Potem prezes proponuje wiceprezesów, których powołuje prezydent przy kontrasygnacie premiera. Jeśli polityka pieniężna znalazłaby się w rękach zarządu NBP, a nie RPP, to decyzje o stopach procentowych mogłyby być podejmowane z pobudek politycznych”. Donald Tusk, pytany o Balcerowicza, nie spieszy się z deklaracjami, że by go wskazał. „Nie wiem, czy Balcerowicz by chciał” – odpowiada wymijająco. Balcerowicz nie pomaga w kampanii.
Zarząd SLD oświadcza, że nie popiera nikogo. „Żaden z nich nie ma nawet poglądów zbliżonych do poglądów Sojuszu” – oświadcza Wojciech Olejniczak, ówczesny szef partii.
Znany biznesmen Roman Kluska włącza się do kampanii i mówi, że poprze Lecha Kaczyńskiego, Marek Borowski – Donalda Tuska. Tusk pokazuje się publicznie w Krakowie z Lechem Wałęsą.
Głos zabiera też Aleksander Kwaśniewski: „Byłoby dobrze, gdyby prezydentem został polityk, który chce Polskę łączyć, a nie dzielić, który jest człowiekiem umiaru. Jeden z kandydatów jest bardziej umiarkowany, a drugi bardziej radykalny”. W jednym z programów radiowych mówi wprost: „Koncepcja Donalda Tuska jest mi bliska”.
[srodtytul]Wilcze oczy Tuska[/srodtytul]
Dyrektor Radia Maryja z kolei ogłasza: „Pan Tusk jest człowiekiem nieuczciwym. Życzę Lechowi Kaczyńskiemu, żeby zwyciężył”. O Tusku mówi jeszcze: „Nie wiem, co jest mu winne Radio Maryja. Patrzy na nas tak jak wilk. Ma ładną twarz i wilcze oczy. I ty masz być naszym prezydentem?”.
Tego samego dnia w tym samym radiu Andrzej Lepper apeluje do działaczy PiS, żeby wymuszali na władzach partii tworzenie koalicji PiS, Samoobrony, LPR i PSL. „To jedyna szansa dla Polski, żeby zwyciężył kierunek narodowy” – mówi Lepper.
Lech Kaczyński w tym czasie odwiedza Częstochowę. Spotyka się z przeorem Jasnej Góry. Potem Kraków. Wizyta na Wawelu. Schodzi do krypty Józefa Piłsudskiego. Klika dni wcześniej był tam Donald Tusk.
Ostatnie sondaże w przedwyborczy czwartek. „Rzeczpospolita”: Donald Tusk 56 proc., Lech Kaczyński 44. Tusk zyskuje, Kaczyński traci.
Ostatnie obietnice. Donald Tusk ogłasza, że poprze ustawy zapewniające bezpłatne studia.
Lech Kaczyński o zdrowiu: „Nie chcemy szpitali, w których jedni będą leżeć w klimatyzowanych pokojach, a inni w salach wieloosobowych. Odmiennie niż PO”.
Jeszcze ciągle wszyscy wierzą, że zaraz po wyborach szybko powstanie rząd PO – PiS. Z premierem Marcinkiewiczem i wicepremierem Rokitą.
Krzysztof Gottesman komentuje w „Rzeczpospolitej”: „Całe szczęście, że to już ostatnie dni politycznej zawieruchy. Można oczekiwać, niemal być pewnym, że w powyborczy poniedziałek PO oraz PiS przyspieszą negocjacje. Czternastodniowy termin na sformowanie rządu nie wydaje się zagrożony. Ani Kaczyński nie chce koalicji z Lepperem, ani Tusk z Olejniczakiem czy Giertychem. (...) Ale to nie będzie na pewno łatwa i bezkonfliktowa koalicja. Zwłaszcza jeśli wybory prezydenckie wygra Lech Kaczyński. Stan równowagi sił między Platformą Obywatelską a PiS będzie dobrze służył skuteczności rządzenia. (…) Wczoraj zarówno Kazimierz Marcinkiewicz, jak i Jan Rokita byli pełni optymizmu co do perspektyw przyszłego rządu. Wkrótce zaczną pracować zespoły ekspertów”. Niemal wszyscy w to wierzą.
[srodtytul]Szok drugi[/srodtytul]
W auli Politechniki Warszawskiej tłumy zwolenników Donalda Tuska. O 20.25 telewizje podają wyniki exit polls. Tusk przegrywa z Kaczyńskim 46 do 54. Odwrotnie, niż miało być.
Cisza. I jęk zawodu. Donald Tusk jest w szoku. Jak cała Platforma. Podwójna przegrana. Tylko Jan Rokita, którego w kampanii praktycznie nie było, mówi: „Myślę o nim (Tusku) niesłychanie ciepło, myślę o tym, że pewnie czekają go trudne dni po porażce. (...) Od dzisiaj to Lech Kaczyński jest moim prezydentem. Chciałbym, żeby to była wielka prezydentura”. Rokita jeszcze nie wie, że to oświadczenie to początek jego politycznego końca.
Za to w Pałacu Kultury fiesta. Jeszcze przed godziną zamknięcia lokali wyborczych Michał Kamiński, jeden z twórców kampanii, mając już pewnie przecieki wyników, kpi z ośrodków badania opinii publicznej: „Jeśli ktoś będzie chciał płacić za to, co robicie, jest frajerem!” – krzyczy do mikrofonu. Kiedy pojawiają się słupki na ekranach, sala szaleje: „Lechu, Lechu!”. Lech wychodzi i mówi: „Panie prezesie! Melduję wykonanie zadania!”.
Krótko po wyborach rozpoczynają się groteskowe rozmowy Platformy z PiS. Obiecana dziesiątki razy przez przywódców obu partii, oczekiwana przez miliony wyborców koalicja nigdy nie powstanie.