"W najtrudniejszej chwili wszyscy wielcy opuścili Mubaraka, poza koptyjskim papieżem. Poparli go i biedni Koptowie z Miasta Śmieciarzy. A na upadek Mubaraka czekało cały czas Bractwo Muzułmańskie" - pisze Jerzy Haszczyński w reportażu prosto z zaułków Kairu [b][link=http://www.rp.pl/artykul/610806,610854-Przyczajone-Bractwo---niespokojni--Koptowie.html" "target=_blank]Przyczajone Bractwo, niespokojni Koptowie[/link][/b].
"Mokatam, Miasto Śmieciarzy. Mała chrześcijańska republika u wrót stolicy, pod Cytadelą. Krzyże są tu wszędzie, wyżłobione na murach, wpisane w kraty okienne, narysowane w pomieszczeniach do segregowania śmieci. Wiszą w domach i sklepach. I są wytatuowane na dłoniach. Tatuaż z krzyżem na prawej dłoni ma prawie każdy Kopt z niższych warstw społecznych, ale wielu Koptów należy do egipskiej elity. I oni sobie nie robią tatuaży. – Moja aspirująca do elit siostra nie ma. I papież Szenuda też, ale zachęca innych, by sobie robili, bo to ważny symbol – mówi Adham Refaat, który oprowadza mnie po monastyrze w Mokatamie.
Gdy na centralnym placu Tahrir tysiące ludzi kolejny dzień domagały się natychmiastowego ustąpienia Mubaraka, tu, w Mokatamie, odbyła się demonstracja poparcia dla prezydenta. – Nie dlatego, że cenimy jego charakter, nie dlatego, że jest taki dobry dla chrześcijan. Ale jak on odejdzie, to przyjdą oni – mówi 25-letni Michael Semi, farmaceuta, pokazując w swojej aptece transparenty. „Błogosław Egipt”, „Zostań”. Błogosławić ma Bóg, a zostać u władzy Mubarak, przynajmniej do września, jak sam zapowiedział. I nie dopuścić do niej Bractwa Muzułmańskiego, najsilniejszego ugrupowania opozycyjnego walczącego z prezydentem".
_____
O sytuacji w świecie arabskim mówi też Abderrahim Foukara, szef amerykańskiego oddziału telewizji al Dżazira w rozmowie zatytułowanej [b][link=http://www.rp.pl/artykul/610806,610858.html" "target=_blank]Wyczuliśmy rewolucję[/link][/b]: