Jedno kliknięcie

Publikacja: 25.02.2012 00:01

Bankier inwestycyjny siedział w fotelu ze skóry rzadkiego białego wieloryba. Tak miękkie nie było żadne siedzisko. Delikatny automasaż pobudzał zarówno jego wytrenowane na ścianach wspinaczkowych ośmiotysięczników mięśnie, jak i korę mózgową najwybitniejszego z ludzi. Miał najwięcej pieniędzy, więc był najwybitniejszy. Właśnie kora mózgowa wysłała kolejny sygnał, który pokonywał setki kilometrów neuronowych połączeń w potężnym mózgu. Impuls nabierał coraz wyraźniejszych kształtów, przekształcając się w zalążki idei, potem w pomysł, wreszcie w plan działania.

Sygnał rozchodził się po całym ciele bankiera, drażniąc mięśnie twarzy, które delikatnie się skurczyły, podnosząc kąciki ust i oczu. System monitorowania nastroju bankiera inwestycyjnego zainstalowany w 200-calowym ekranie komputera wykrył uśmiech i z głośników popłynęła wzmacniająca pozytywny nastrój muzyka. Była to piosenka, którą specjalnie napisała dlań zwyciężczyni przyszłorocznej nagrody dla najlepszej piosenkarki.

Bankier oderwał plecy od oparcia fotela i wyciągnął rękę w kierunku komputera. Na ekranie migotały wykresy cen akcji i obligacji, kursów walutowych, instrumentów pochodnych z całego świata. Serwisy Bloomberg i Reuters wypluwały z siebie setki informacji w ciągu sekundy w kilkudziesięciu językach. Bankier znał je wszystkie i podprogowo wchłaniał informacje.

Nachylił się nad biurkiem z drewna z najwyższej ongiś, tysiącletniej sekwoi, osobistego prezentu od prezydenta USA. Fotel przyjemnie skrzypnął, a materiał koszuli bankiera, szytej przez najpiękniejsze dziewice w Bangladeszu, z cichym szelestem przesunął się po blacie. Wypielęgnowane, ale mocne palce ujęły delikatnie bezprzewodową myszkę, ręcznie robioną, dopasowaną do kształtu dłoni bankiera. Wypukłe linie na myszce wpasowały się w linie życia i pomyślności jego prawej dłoni, obie bardzo długie i grube.

Bankier na chwilę znieruchomiał, popatrzał na ekran, potem powoli uniósł palec wskazujący prawej dłoni, wstrzymał go w powietrzu, jakby celebrując tę chwilę, która zmieni tak wiele w życiu tak wielu. Kąciki ust naszego bohatera jeszcze bardziej się uniosły, a system monitorowania nastroju wyczuł zmianę z uśmiechu oznaczającego naturalną przyjemność na taki, który oznaczał sadystyczne uczucie satysfakcji. Ten uśmiech system znał najlepiej, bo pojawiał się najczęściej. Od razu włączony został na cały regulator przebój psychodelicznej kapeli, który pasował bardziej do satanistycznych obrzędów niż do dostojnego wystroju gabinetu.

Palec wskazujący zaczął opadać: nabierając prędkości, z wielkim impetem uderzył w lewy klawisz myszki. Impuls odebrany przez komputer został błyskawicznie przetworzony na kolejny sygnał, który pomknął osobistym światłowodem bankiera na wszystkie światowe giełdy i do kilku największych banków świata. Po chwili ekran komputera bankiera zamigotał jaskrawą czerwienią spadających cen. Zieloną wyspą na tym ekranie pozostała Japonia, ale tylko dlatego, że w tym kraju zielony kolor oznacza spadki, a czerwony wzrost.

Serwisy Reutersa i Bloomberga zaczęły wypluwać z siebie wiadomości z jeszcze większą prędkością: wszystkie były sensacyjne. Uśmiech bankiera znowu zaczął się zmieniać: tym razem wskazywał na błogostan, a z głośników popłynęła piosenka „Money makes the world go round". Znów udało się zarobić miliardy dolarów i euro jednym kliknięciem myszy.

Zlecenia sprzedaży o gigantycznej wartości spowodowały gwałtowne spadki na giełdach. Z banków południa Europy w ciągu kilku dni wycofano setki miliardów euro depozytów, co doprowadziło do fali upadków banków. Ludzie potracili oszczędności całego życia. W Rzymie, Neapolu, Mediolanie i Turynie doszło do masowych manifestacji, płonęły samochody i domy, było wielu rannych. Domagano się głowy premiera i dymisji rządu, który dopuścił do tak poważnego krachu finansowego.

Wkrótce efekt domina doprowadził do upadku największe banki francuskie, które pożyczyły Włochom prawie 400 mld euro. Teraz te pożyczki były stracone. Zapłonął Paryż. Europa stanęła wobec największego kryzysu od II wojny światowej.

Bankier siedział odprężony w swoim fotelu. Nogi oparł na podnóżku, który też był wykonany ze skóry rzadkiego białego wieloryba. U podnóżka klęczała przyszłoroczna Miss Świata i delikatnie wcierała mu w stopy wonny olejek z rzadkiego okazu orchidei. Zapach olejku tworzył idealny bukiet z aromatem stuletniej whisky i obłokiem dymu z cygara, które osobiście podarował Fidel. Życie jest piękne, pomyślał bankier.

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula w Warszawie

Bankier inwestycyjny siedział w fotelu ze skóry rzadkiego białego wieloryba. Tak miękkie nie było żadne siedzisko. Delikatny automasaż pobudzał zarówno jego wytrenowane na ścianach wspinaczkowych ośmiotysięczników mięśnie, jak i korę mózgową najwybitniejszego z ludzi. Miał najwięcej pieniędzy, więc był najwybitniejszy. Właśnie kora mózgowa wysłała kolejny sygnał, który pokonywał setki kilometrów neuronowych połączeń w potężnym mózgu. Impuls nabierał coraz wyraźniejszych kształtów, przekształcając się w zalążki idei, potem w pomysł, wreszcie w plan działania.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą