Nie, to nie nieznane dzieło Balthusa, niestety. Idzie o Rosję i choć rzecz o kobiecej akcji protestacyjnej, nie z Arystofanesa ci ona rodem.
„Pussy Riot" – aż się prosi, by nazwę grupy przełożyć jako „Pusia Zbuntowana", niestety, rzetelność tłumacza każe wybrać raczej „Pusiowy Zryw" – wstrząsa sumieniami mieszkańców Moskwy od sierpnia ubiegłego roku. Bojowniczki „feministycznej grupy punkrockowej", kryjące twarze we włóczkowych kominiarkach, opowiadają się za radośnie przewidywalnym programem: nie dla seksizmu i męskiego szowinizmu, tak dla dalszej liberalizacji ustawy aborcyjnej (w Rosji rokrocznie oficjalnie dokonuje się ok. 1,3 mln aborcji). Nie dla „homofobii" i „wilczych praw kapitalizmu" (pierwsze performances grupy odbywały się w butikach), tak dla Simone de Beauvoir i Judith Butler, Matek Ideowych. Logo grupy to „pięść wpisana w zwierciadło Wenery" (zacofany umysł uparcie dostrzega w nim motyw odwróconego do góry nogami krzyża). I tak dalej.
„Seksizm" okazał się też największym grzechem Władimira Putina, Pusiowy zryw w przerwach pikiet w butikach raz i drugi ryknął więc podczas jesiennej kampanii protestów. 21 lutego zaś, na chwilę przed wyborami, grupa bojowniczek wkroczyła do soboru Chrystusa Zbawiciela, gdzie na oczach kilku diaczków, tuzina wiernych i siedmiu ochroniarzy zaimprowizowały utwór „Bogurodzico, obal Putina", parodiując samą formułę molebeni (krótka modlitwa-pieśń błagalna, do dziś żywa w prawosławiu) i wyraziste zachowania pątniczek (szeroki znak krzyża, pokłony, padanie na kolana). W końcu ochrannicy, dziesięciopudowe chamy, wypchnęli aktywistki za drzwi. Chichot, bluzgi, w kadrze migają różowe i papuziozielone kominiarki.
Potem było przewidywalnie i źle: na początku marca policja zatrzymała trzy uczestniczki performance'u, padło oskarżenie z art. 218 KK FR („chuligaństwo"), na portalach narodowców zaroiło się od nazwisk aktywistek. Potem kilkunastodniowa głodówka dziewczyn (jak się okazuje, młodych mam) i perspektywa siedmiu lat więzienia. Mimo opinii weteranki ruchu obrony praw człowieka w Rosji?Walerii Nowodworskiej, że „trudno w tym przypadku mówić o więźniach sumienia", nastąpił alert AI i Human Rights Watch, ruszyły trwające do dziś akcje solidarnościowe od Berlina po NYC i Syktywar (gdzie byłeś, Sewerynie?). Pozostające na wolności bojowniczki doko- nały reinterpretacji akcji – okazało się, że performance miał uderzyć w związki wyższych rangą duchownych z KGB i szem- rane interesy Cerkwi. Mimo to pod apelem moskiewskiej parafianki, by jak najprędzej zwolnić z więzienia i zaprzestać ścigania aktywistek, „chociaż sprawiły nam wielki ból", podpisało się
20 tysięcy wiernych. Sąd ma podjąć decyzję w tym tygodniu.