Reklama

Syfilis i lustracja

Bardzo lubię park Łazienkowski i przy każdym pobycie w Warszawie staram się choćby przejść obok, popatrzeć i powąchać.

Publikacja: 10.11.2013 13:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Mam dobrze rozwinięty zmysł węchu i obawiam się, że jak to bywa w naturze, kosztem innych zmysłów, chyba najbardziej wzroku (zawsze się wstydziłam, że nie rozpoznaję ludzi, nawet bardzo znajomych, zwłaszcza jeśli zmienią uczesanie, nałożą lub zdejmą okulary czy po prostu siwieją. Teraz z wielką radością dowiedziałam się, że tak  jak wszystkie nasze cechy, jest to jednostka chorobowa, która ma oczywiście swoją nazwę: prozopagnozja).

A Łazienki mają swoje zapachy w różnych porach roku czy dnia i oczywiście w różnych miejscach. Nie można by sobie wyobrazić przyjem-niejszego miejsca pracy. Właśnie w Łazienkach, w kawiarni Trou Madame (nazwa odnosi się do starej francuskiej gry towarzyskiej, a nie do żadnego świństwa) pracowałam w 1969 roku.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama