Reklama

Uprzedzenia i zapomniany geniusz - felieton Bogusława Chraboty

Są między nami, choć nie jest ich aż tak wielu, jakbyśmy to widzieli. W Polsce to ledwie kilkudziesięciotysięczna osiedlona mniejszość.

Publikacja: 20.09.2014 12:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Mieszkają koło nas, ale pewnie lepszym słowem jest słowo „obok", a może nawet „bardzo obok", oddzieleni murem niechęci, obaw i złej legendy.  Jeszcze ?60 lat temu Romowie byli nomadami. Cywilizacja jednak i ich nie oszczędziła; wbiliśmy ich siłą polityki socjalistycznego państwa w status ludzi osiadłych; mieszkają więc w zaznaczonych na mapie miejscach, ale przecież inaczej niż my, którzy myślimy o sobie, że jesteśmy pełnoprawnymi Polakami, Słowakami, Węgrami, Rumunami.

Widzimy ich zwykle w świetle stereotypu. Romowie muszą grać na skrzypkach albo wróżyć, żebrać albo kraść. Czy mogą robić coś innego? Czy potrafią się odnajdywać w innych rolach społecznych? Na takie pytanie zwykle nie znajdujemy odpowiedzi. A przecież są fascynujący. Pamiętam, ile dusiłem w sobie różnych emocji, strachu, ale też ciekawości, obaw, fascynacji, kiedy jako dzieciak wędrowałem obok zamieszkanych przez nich bloków na nowohuckich osiedlach. Mieszkali kilkaset metrów ode mnie, ale wybierałem się do nich, jakby to był odległy, egzotyczny świat. Po podwórkach biegały grupy ciemnoskórych, umorusanych dzieci. Przed blokami na wydeptanych trawnikach siedziały bosonogie kobiety w chustach. Przy balkonach kołysali się na krzesłach śniadzi mężczyźni.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama