Reklama

Popiół i prawda - felieton Mariusza Cieślika

Sukces filmu „Miasto 44" w reżyserii Jana Komasy, który przekroczył 1,5 miliona widzów, pokazuje, jak bardzo oczekiwany i potrzebny był obraz traktujący o sierpniowym zrywie stolicy.

Publikacja: 08.11.2014 14:00

Mariusz Cieślik

Mariusz Cieślik

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Bo przecież ledwie kilka miesięcy wcześniej przez ekrany przeszło zmontowane z kronik „Powstanie Warszawskie", również znakomicie odebrane przez publiczność mimo poważnych wad. Nie jest od nich też wolny obraz Komasy, a mimo to Polacy masowo chcą go oglądać.

A  co z powieścią o powstaniu? Czy jest równie oczekiwana? Czy miałaby dziś szansę przebić się do masowej publiczności? Jestem przekonany, że odpowiedź na oba te pytania brzmi twierdząco. I zdaje się, że podobnie myślą w PWN, bo inaczej nie wydawaliby powieściowej wersji scenariusza Komasy napisanej przez Marcina Mastalerza. Autorowi tekstu udało się to, co nie powiodło się młodemu reżyserowi. Oglądając „Miasto 44", ma się wrażenie, że jego twórcy zapominają czasem o głównych bohaterach. W powieści te słabości dramaturgiczne zostały wyeliminowane. Nie ma wątpliwości, że Mastalerz skupia się na historii Stefana Zawadzkiego, który przypadkiem angażuje się w konspirację i równie przypadkowo w miłosny trójkąt. Jego los jest w jakimś sensie typowy dla tysięcy rówieśników z tzw. pokolenia Kolumbów, których tak wielu zginęło pod gruzami stolic. Oglądamy z jego perspektywy ostatnie miesiące przed wybuchem powstania, a później walkę, niemieckie zbrodnie oraz klęskę.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Poranek dnia zagłady”: Komus unicestwiony
Plus Minus
„Tony Hawk’s Pro Skater 3+4”: Dla tych, co tęsknią za deskorolką
Plus Minus
„Gry rodzinne. Jak myślenie systemowe może uratować ciebie, twoją rodzinę i świat”: Rodzina jak wielki zderzacz relacji
Plus Minus
„Ze mną przez świat”: Mogło zostać w szufladzie
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marcin Mortka: Całkowicie oddany metalowi
Reklama
Reklama