Aktualizacja: 29.08.2015 17:02 Publikacja: 29.08.2015 01:01
Olaf Lubaszenko, aktor, reżyser
Foto: Forum/Tomasz Adamowicz
"Plus Minus": We wrześniu w Teatrze Kamienica odbędzie się, z pana i Emiliana Kamińskiego udziałem, premiera „Kolacji na cztery ręce" Paula Barza, której bohaterami są Jerzy Fryderyk Haendel i Jan Sebastian Bach. Czy kulinaria i barokowi celebryci to świetny pomysł na sukces?
Olaf Lubaszenko, aktor: Ciekawa interpretacja, bo ja inaczej postrzegam tę sztukę. Ale różne interpretacje wcale nie muszą się wykluczać wbrew temu, co płynie do nas codziennie z telewizorów, zwłaszcza z telewizji informacyjnych. Zrobiliśmy spektakl o starciu dwóch postaw życiowych i artystycznych. Jednocześnie można powiedzieć, że Haendel jest pod każdym względem taki, jaki Bach chciałby być. I jak się okazuje – odwrotnie. To jest w sztuce najciekawsze: zawsze tęsknimy do tego, czego sami w sobie nie znajdujemy.
Trawa zawsze jest zieleńsza na drugim brzegu rzeki?
Zawsze! Ale odważę się stwierdzić, że pełny obraz artysty Bach i Haendel tworzą dopiero w duecie. Można sobie wyobrazić twórcę idealnego, który jest po trosze Haendlem, a po trosze Bachem. Lub bywa jednym albo drugim, a dwa sposoby życia, jakie uosabiają, ścierają się w nim, bo przecież trwa odwieczna wojna karnawału z postem. Podobnie jest z muzyką obu kompozytorów. Tym też się zajmowaliśmy, analizowaliśmy ją dokładnie. Haendel skomponował „Muzykę na wodzie", „Muzykę sztucznych ogni"...
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas