Aktualizacja: 12.09.2016 00:06 Publikacja: 08.09.2016 18:56
Foto: Filip Springer
Na spotkanie w podziemiach niedoszłego gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Zamościu przyszło ich dwóch. Choć działają od wielu lat, nadal pozostają anonimowi
Foto: Filip Springer
Foto: Filip Springer
Elbląg jest tylko o 25 kilometrów kwadratowych mniejszy od Paryża
Foto: Filip Springer
Cudnego mego Kalisza nie miałam już nigdy ujrzeć takim, jakim był" – wita mnie cytat z Marii Dąbrowskiej w samym centrum tego miasta. I ono ma swoją znaną katastrofę. W 1914 roku zostało doszczętnie zniszczone przez Niemców, choć nie do końca wiadomo, jaki mieli w tym militarny cel. Bezsensowna hekatomba Kalisza stała się jednym z najbardziej wymownych obrazów pierwszych miesięcy tamtej wojny.
Cytat z Dąbrowskiej widniejący na murze starej kamienicy odnosi się właśnie do tamtego czasu. Urodzona w Russowie pod Kaliszem pisarka była z nim związana przez całe życie. Gdy przyjechała do zniszczonego miasta, nie mogła uwierzyć w to, co widzi. W 1985 roku kaliski regionalista Władysław Kościelniak wydał niewielką książeczkę pod wiele mówiącym tytułem „Klęski w dziejach miasta". Na jej okładce przedstawiono schematycznie sylwetę Kalisza oplecionego dymami jakiegoś pożaru. We wstępie napisał: „Każdy organizm miejski reaguje na nie [klęski] tak, jak człowiek, którego choroby i nieszczęścia osłabiają – opóźniając jego rozwój". Dalej wylicza wszystkie katastrofy, jakie kolejno nawiedzały miasto. Z tego osobliwego zestawienia wychodzi mu, że „wojny nawiedzały Kalisz przeciętnie co 33 lata, powodzie co 50 lat, a epidemie co 20 lat". Nie odnosi jednak tego do innych miast, trudno więc powiedzieć, czy to dobrze, czy źle.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas