Reklama
Rozwiń

Bogusław Chrabota: Tybet nie został pokonany

Lhasa leży ponad chmurami, choć większość jej mieszkańców nie ma o tym pojęcia. Dlatego z taką niecierpliwością ich oczekują. Ale deszcz przychodzi rzadko, ledwie kilka razy w lipcu i sierpniu. Reszta roku jest beznadziejnie sucha. Jak otaczająca miasto dolina, skrzętnie ukryta w cieniu sześciotysięczników, pustynna i niemal pozbawiona roślinności. Zieleni zawsze tu było tyle, co kot napłakał, więc lamowie sadzili wielkie, egzotyczne ogrody. Ale nawet oni mimo swej potęgi duchowej nie potrafili ściągnąć nad miasto cumulusów, tych życiodajnych kłębów pary, które karmią okoliczne prowincje Chin, Yunnan i Syczuan, doliny Dekanu czy Indochiny, powietrznych krążowników, które od milionów lat rozbijają się o wysokie nadproża Himalajów, nie docierając wysoko w góry.

Publikacja: 08.11.2019 17:00

Bogusław Chrabota: Tybet nie został pokonany

Foto: AdobeStock

Miasto zbudowano w VII wieku jako stolicę szybko rozwijającego się tybetańskiego imperium. Jego legendarnym początkiem są najstarsze fragmenty pałacu Potala, najwyżej położonego – a do niedawna największego – zamieszkanego budynku świata. Twórcą tego gigantycznego kompleksu był legendarny król Soncen Gampo, który budował nową stolicę dla swojej młodej żony Wengchen, chińskiej księżniczki z dynastii Tang. Nie wiadomo, czy bał się pogoni, czy szukał miejsca najbliższego bogom. Wybrał południowe zbocze Marpo Ri, Czerwonej Skały, która wznosi się ponad doliną Lhasy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie