Przed takim wyzwaniem stanęli Tomasz Budzyński i Michał Jacaszek, tworząc nową, elektroakustyczną wersję płyty „Legenda". Płyty, która jest w historii polskiej muzyki zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju. W 1991 r. zespół Armia stworzył punkrockową symfonię – album transowy, mistyczny, do dziś brzmiący świeżo i oryginalnie. Dźwięk waltorni, ściana gitarowego brzmienia i poetyckie, pełne nawiązań do Thomasa S. Eliota, Artura Rimbauda czy Samuela Becketta teksty stworzyły mieszankę, która zawracała w głowach. – Szukam rajskiego języka – mówił po wydaniu tej płyty lider Armii Tomasz Budzyński – esencji słów, słów takich, jakimi posługiwano się w raju. Ta płyta przypominała przedzieranie się do rajskiego ogrodu przez pole minowe – była niebezpieczną, ale i wciągającą przygodą. Przez ćwierć wieku od nagrania „Legendy" wydano w sumie pięć jej wznowień. Jednak dopiero teraz, między innymi z okazji obchodów 1050-lecia chrztu Polski, Budzyński zdecydował się na stworzenie nowej wersji legendarnego albumu. Wersji, na której transową agresję gitar zastąpiły stonowane aranżację Michała Jacaszka. Przejście od punk rocka do muzyki ambient to skok na głęboką wodę. Wokal Budzyńskiego pobrzmiewa tu jakby z oddali, a wybrzmiewające w tle elektroniczne, pulsujące plamy dźwięku nakładane przez Jacaszka tworzą mroczny, przejmujący klimat. Wyraźnie widać, że na wyprawę do rajskiego ogrodu nie zdecydowali się krnąbrni młodzieńcy, lecz dwaj świadomi trudów tej podróży, dojrzali artyści. Ale w niczym nie zmienia to faktu, że słuchając nowej wersji „Legendy", ma się ochotę wziąć z nimi udział w tej przygodzie.