– Na czym polegała nasza rola w konkursie? To sama nuda… – zażartował. – Ocenialiśmy, czy wszystkie kandydatury zgłoszone do konkursu spełniają kryteria formalne i sprawowaliśmy ogólny nadzór nad przebiegiem konkursu. Ze statystycznych ciekawostek powiem, że do konkursu zgłoszono 78 kandydatur. Po selekcji, w której ocenialiśmy kompletność zgłoszenia i takie prozaiczne kwestie jak to, czy zgłoszenie nastąpiło w odpowiednim czasie, odpadło niecałe 10 proc. firm, co świadczy o wysokiej jakości konkursu – podkreślił przedstawiciel BDO.
Czym zajmują się start-upy
W trakcie wydarzenia był także czas na debatę pod nieco przewrotnym tytułem „Czy start-upy (w końcu) zaczęły się zajmować sprawami poważnymi”. Uczestników debaty pytał o to prowadzący galę Marcin Piasecki z „Rzeczpospolitej”. Eksperci zgodnie stwierdzili, że na pewno zmiany w naszym życiu i zmiany w otoczeniu rynkowym sprawiły, że proste rozwiązania to już raczej przeszłość.
– Punktem zwrotnym, który unaocznił, jak ważną rolę mogą odgrywać rozwiązania na rzecz lepszego świata oferowane przez start-upy, stała się pandemia. Nagle okazało się, że takie branże, jak edukacja, zdrowie, sztuczna inteligencja, cyberbezpieczeństwo czy wreszcie kwestie klimatyczne, nabrały zupełnie innego wymiaru. Jeżeli dzisiaj spojrzymy na portfele wiodących funduszy venture capital, to spółki z tych sektorów zawsze mają najistotniejszą pozycję. Tu jest najwięcej zainteresowanych inwestorów, tu ważny jest element misyjny – zaznaczył Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments. – Dodam, że cały program InCredibles Sebastiana Kulczyka, dedykowany jest właśnie przedsiębiorcom z misją. Ale też postrzegamy tę misję nie tylko poprzez wybór konkretnej branży, w której spółki się rozwijają, ale też przez styl, w jaki się rozwijają i w jaki zarabiają pieniądze. To są spółki, którym nie jest wszystko jedno z kim, dlaczego i po co robią biznes – mówił.
– I to jest bardzo ważny aspekt, bo wchodzimy w obszar, który staje się coraz ważniejszy w dyskusji na temat odpowiedzialności społecznej spółek startupowych, czyli ESG, które jest implementowane zarówno przez inwestorów jaki i przez samych founderów, gdzie ta świadomość istotnie rośnie – dodał Jarosław Sroka.
Na to, co działo się ostatnio w obszarze ochrony zdrowia, zwrócił uwagę Marcin Szczeciński, kierownik ds. inwestycji kapitałowych Adamed. – Pandemia sprawiła, że musieliśmy wszyscy przenieść się do świata online. Nastąpił tu milowy krok, jeśli chodzi o adaptację, akceptację dla rozwiązań do prowadzenia zdalnych konsultacji i zdalnej diagnostyki czy zdalnego prowadzenia terapii. Gdyby nie pandemia, ten dystans pokonywaliśmy dekadę, a tak pokonaliśmy dużo szybciej – stwierdził Marcin Szczeciński. – Spotkaliśmy się z falą start-upów „covidowych”. Rynek i obiektywnie istniejące potrzeby opieki zdrowotnej były swoistym sitem, które odseparowało projekty i start-upy, które odpowiadały na realne potrzeby i znalazły swoich odbiorców od tych startupów i projektów, które chciały się „załapać” do tego szybko pędzącego covidowego pociągu. Z tej perspektywy cieszę się, że ten etap rozwoju start-upów także na polskim rynku mamy za sobą – dodał.
Szersze przyczyny zmian w podejściu młodych firm do biznesu diagnozował Dariusz Żuk, CEO AIP SEED. – Kiedyś byliśmy dużo mniej zaawansowani w różnych rozwiązaniach i technologiach. Świat nie czeka. Dziesięć lat temu trudno było sobie wyobrażać drony, sztuczną inteligencję czy wiele innych aspektów naszego życia, które dzisiaj są naturalne – powiedział Dariusz Żuk. Jednocześnie nie zgodził się, ze stwierdzeniem, że start-upy kiedyś myślały o niepoważnych produktach, a dzisiaj myślą o poważnych. – Wydaje mi się, że to jest niesprawiedliwe dla projektów, które startowały kilka lat temu – stwierdził. Jak podkreślił niektóre mogą wydawać się mało zaawansowane technologicznie, ale za pozornie prostymi produktami niektórych start-upów kryją się bardzo skomplikowane rozwiązania, związane z usługami medycznymi, logistyką czy też zabezpieczeniami przed nadużyciem czy oszustwami.