Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 24 lipca 2008 r. (sygn. IV CSK 151/08).
Początek tej sprawie dała decyzja o pozwoleniu na budowę odlewni żeliwa na niewielkiej działce o pow. około 60 arów, wydana w 1988 r. na wniosek Wiesława N. Budowę tego zakładu przedsiębiorca zakończył w 1991 r. i w tym roku ruszyła produkcja.
Już w latach 90. zaczęły się skargi sąsiadów na uciążliwości związane z zakładem. Właściciele położonych w pobliżu ferm twierdzili, że wskutek zanieczyszczeń powietrza pada im drób. Dwukrotnie prokuratura wszczynała przeciwko Wiesławowi N. postępowanie karne – raz zakończone uniewinnieniem, drugi raz umorzeniem sprawy.
Z inicjatywy sąsiadów wznowiono postępowanie w sprawie pozwolenia na budowę. Sprawa dotarła do NSA, który zaakceptował decyzję z 2002 r. stwierdzającą nieważność pozwolenia na budowę. Potwierdził, że decyzja z 1988 r. była obarczona licznymi wadami, a przede wszystkim sprzeczna z obowiązującą wówczas ustawą z 1980 r. o ochronie środowiska, głównie dlatego, że nie przewidywała odpowiedniej strefy ochronnej.
Już w 2000 r., przed wydaniem decyzji stwierdzającej nieważność pozwolenia na budowę, wobec toczących się postępowań, skarg i protestów sąsiadów Wiesław N. przerwał produkcję. W 2002 r., po ostatecznym zakończeniu postępowania administracyjnego, wystąpił do starosty – na podstawie obowiązującego wówczas art. 160 kodeksu postępowania administracyjnego – o odszkodowanie za szkody poniesione wskutek wydania nieważnej decyzji. Starosta odmówił i sprawa znalazła się w sądzie.