Stanisław T. domagał się od gminy Zamość zapłaty 11,3 tys. zł za nakłady, które poniósł na utwardzenie gruzem i żużlem drogi gminnej (jego posesja sąsiaduje z drogą). Uzasadnił, że przez kilka lat droga była nieprzejezdna i nie mógł się doprosić jej wyremontowania. W procesie stwierdził, że początkowo nie zamierzał dochodzić od gminy pieniędzy. Zdecydował się na to, kiedy urząd zaczął wydawać pozwolenia na przejazd drogą samochodom ciężarowym dostarczającym materiały budowlane do powstającego nieopodal osiedla mieszkaniowego. To spowodowało zniszczenie drogi.
Sąd Rejonowy w Zamościu oddalił roszczenie. Ustalił, że gruz nie był ani sortowany, ani kruszony (pochodził z rozbiórki domów) i może powodować odkształcenie nawierzchni. Utwardzenie dokonane przez Stanisława T. nie spełnia więc warunków technicznych i gdy dojdzie do budowy drogi, nawieziony przez niego gruz trzeba będzie usunąć. Ponadto remontu dokonano bez uzgodnień z właścicielem drogi, czyli gminą.
Stanisław T. nie wykazał, aby gmina wzbogaciła się jego kosztem. Korzyścią taką nie jest zaoszczędzenie wydatków, jakie poniosłaby na wykonanie podbudowy drogi, ze względu na wspomniane użycie niewłaściwych materiałów. Ponadto nie udowodnił wysokości poniesionych wydatków, rezygnując z dowodu z opinii biegłego z zakresu budownictwa.
W apelacji mężczyzna zarzucił, że w procesie nie ustalono obowiązku pozwanej gminy wyremontowania drogi, który wynika z ustawy o samorządzie gminnym i ustawy o drogach publicznych. Gmina zaoszczędziła więc pieniądze, które wydałaby na remont drogi.
Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał wyrok w mocy (sygnatura akt: I Ca 164/11).