[b]Tak wynika z wyroku sądu dla Warszawy Mokotowa z 29 kwietnia 2009 r. w precedensowej sprawie kradzieży i późniejszego odnalezienia auta (sygn.II C 348/08)[/b].
Sprawa dotyczyła ojca i syna, współwłaścicieli fiata pandy. Auto skradziono, zainteresowanym PZU wypłacił 11,7 tys. zł odszkodowania z autocasco, a oni kupili sobie nowe. Jednocześnie własność skradzionego pojazdu – zgodnie z umową ubezpieczenia AC – przeszła na PZU. Skradziony samochód znalazł się po pół roku na tym samym parkingu (koło warszawskiego centrum handlowego Arkadia). Zdaniem kierowców nie miało to znaczenia, bo jest tam kilkaset miejsc parkingowych i niewykluczone, że złodziej wstąpił do Arkadii na zakupy. PZU podkreślało jednak, że – jego zdaniem – kradzież mogła być fikcyjna. Powołało się też na opinię swojego biegłego z dziedziny mechanoskopii, że zamek auta nie był uszkodzony. Ostatecznie wątpliwości rozwiały wyjaśnienia ochroniarzy Arkadii, że monitorują oni regularnie parking i zbyt długo stojące auta są ze względów bezpieczeństwa szybko namierzane i zgłaszane policji. Ponadto po powiadomieniu policji w dniu kradzieży funkcjonariusze w obecności kierowców przeszukali parking i auta tam nie było.
PZU domagało się od kierowców zwrotu kwoty odszkodowania i odebrania fiata – mieli złożyć oświadczenie o zwrotnym przeniesieniu własności. Kwestii zwrotu znalezionego auta, które wcześniej skradziono, nie rozstrzygają przepisy o umowie ubezpieczenia (art. 805 – 834 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=36E71B393A40157A58B0E6FA67CEF5B5?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]). Dlatego ubezpieczyciel powołał się na zapisy zawarte w ogólnych warunkach umowy autocasco. Wynikało z nich, że na warunkach wzajemnie uzgodnionych przez strony PZU może dokonać zwrotnego przeniesienia własności pojazdu na zbywcę w razie odnalezienia auta po dniu wypłaty odszkodowania. Kierowcy odmówili. Tłumaczyli, że mają już inne auto, a nie można przenieść własności wbrew woli jednej ze stron. Nie uzgadniali też nigdy z ubezpieczycielem,że auto wróci do nich, gdy się odnajdzie. Wyjątkowość sprawy spowodowała, że w sądową obronę kierowców zaangażowała się Federacja Konsumentów.
Sąd uznał racje kierowców. Orzekł, że jeśli nie było porozumienia w sprawie ewentualnego zwrotu pojazdu poszkodowanym po odnalezieniu go przez policjantów i wypłacie odszkodowania, to roszczenie PZU jest bezzasadne.