Reklama

Ekspert sejmowy jest osobą publiczną

Dziennikarzowi wolno pisać o negatywnych faktach z życia prywatnego osoby mającej związek z działalnością publiczną

Publikacja: 21.04.2011 04:55

Ekspert sejmowy jest osobą publiczną

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia (sygn. I CSK 478/10) kończącym sprawę o ochronę dóbr osobistych wytoczoną przez Bolesława Dolińskiego dziennikarzowi „Rz" Michałowi Stankiewiczowi.

Dziennikarze pisali o Dolińskim w związku z powołaniem go na eksperta podkomisji sejmowej ds. biopaliw ze wskazania Polskiej Izby Paliw Płynnych, w której prezydium zasiadał. W jednym z artykułów znalazła się informacja m.in. o tym, że Doliński ma na koncie liczne śledztwa i procesy karne, w tym wyrok za porwanie jednego z kontrahentów i za działanie na niekorzyść własnej spółki (ta ostatnia sprawa wskutek apelacji wróciła do ponownego rozpoznania).

Stankiewicz pisał też o jego spółkach i ich powiązaniach kapitałowych i rodzinnych, m.in. o tym, że jego córka nabyła pierwszą bazę paliw, gdy była uczennicą liceum. Informował o 1,5 mln zł długu z tytułu podatków i wynoszącym 460 tys. zł długu wobec wspólników. W tekście znalazła się informacja, że Doliński prowadzi interesy z firmą spedycyjną TransSad, której współwłaścicielem jest Arkadiusz G., opisywany w „Rz" w artykułach o mafii paliwowej.

Doliński domagał się  trzykrotnych przeprosin na pierwszej stronie „Rz" za naruszenie jego dóbr osobistych wskutek publikowania informacji ze sfery jego życia prywatnego i – bez należytego sprawdzenia, w szczególności co do stanu i wyników – informacji o sprawach karnych, niesprawdzonych informacji o powiązaniach z mafią paliwową. Chciał też zasądzenia 10 tys. zł na cel społeczny. Sąd I instancji żądania te uwzględnił.

Sąd II instancji wskutek apelacji dziennikarzy zmienił treść przeprosin Michała Stankiewicza, a żądania w stosunku do drugiego dziennikarza „Rz" oddalił. Stwierdził, że jako ekspert podkomisji sejmowej Doliński jest osobą publiczną. Dlatego dziennikarze mogą informować o jego sprawach karnych. Jednakże podawanie informacji ze sfery życia prywatnego – o zadłużeniu i działalności gospodarczej – narusza dobra osobiste.

Reklama
Reklama

Nie zgodził się z tym Sąd Najwyższy, który wskutek skargi kasacyjnej Michała Stankiewicza uchylił zaskarżony wyrok w części go dotyczącej, w tym co do wpłaty na cel społeczny. Zmienił treść przeprosin. Dziennikarz ma przeprosić tylko za naruszenie czci i dobrego imienia Dolińskiego jako przedsiębiorcy przez podanie w tekście „niesprawdzonych informacji mogących sugerować jego powiązania z tzw. mafią paliwową". Wszystkie pozostałe informacji podane przez dziennikarza – zdaniem SN – dóbr osobistych Dolińskiego nie naruszały.

Powód jako ekspert Sejmu, najwyższego organu wybranego z woli obywateli, działał w dziedzinie interesującej wszystkich w tym kraju – mówiła sędzia Teresa Bielska-Sobkowicz. – Jest osobą publiczną i musi liczyć się z tym, że jego działalność jako przedsiębiorcy i osoby prywatnej będzie budziła zainteresowanie mediów. Informowanie o faktach z tej dziedziny jest ważne z punktu widzenia przejrzystości w życiu publicznym i gospodarczym.

Sędzia, odwołując się do uchwały siedmiu sędziów SN z 18 lutego 2005 r. (sygn. III CZP 53/04), podkreśliła znaczenie zachowania przez dziennikarzy szczególnej staranności i rzetelności. Spełnienie tych wymagań uchyla bezprawność działania dziennikarza, gdy zarzuty okażą się nieprawdziwe. Musi je jednak wtedy odwołać.

W ocenie SN nie było bezprawne podanie przez dziennikarza informacji nie tylko o kryminalnej przeszłości Dolińskiego i licznych postępowaniach sądowych i prokuratorskich, ale także innych przedstawiających go w niekorzystnym świetle.

Dotyczy to takich faktów z życia prywatnego mających związek z jego działalnością publiczną, jak: zadłużenie wobec Skarbu Państwa z tytułu podatków oraz wobec osób trzecich, powiązania kapitałowe, majątek i jego spółki oraz to, z kim prowadzi interesy. Ze względu na wynik procesu SN obciążył Dolińskiego kosztami w 90 proc., a dziennikarza w pozostałych 10 proc.

Zobacz serwis:

Reklama
Reklama

Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia (sygn. I CSK 478/10) kończącym sprawę o ochronę dóbr osobistych wytoczoną przez Bolesława Dolińskiego dziennikarzowi „Rz" Michałowi Stankiewiczowi.

Dziennikarze pisali o Dolińskim w związku z powołaniem go na eksperta podkomisji sejmowej ds. biopaliw ze wskazania Polskiej Izby Paliw Płynnych, w której prezydium zasiadał. W jednym z artykułów znalazła się informacja m.in. o tym, że Doliński ma na koncie liczne śledztwa i procesy karne, w tym wyrok za porwanie jednego z kontrahentów i za działanie na niekorzyść własnej spółki (ta ostatnia sprawa wskutek apelacji wróciła do ponownego rozpoznania).

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Lex Markiewicz, czyli teraz k… my
Prawo drogowe
Nadchodzą kolejne podwyżki dla kierowców. Opłata wzrośnie aż trzykrotnie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy powiedział, co trzeba zrobić, żeby zasiedzieć działkę sąsiada
Cudzoziemcy
Czy Ukraińcy w Polsce leczą się kosztem Polaków? Zaskakujące dane ZUS i NFZ
Prawo w Polsce
Zapadł przełomowy wyrok dla pacjentów. Chodzi o rejestrację do lekarza POZ
Reklama
Reklama