A to najgorsza potwarz dla polityka mainstreamu. Za wypowiedź atakowano go z lewa i prawa. Posądzano o flirtowanie ze skrajną prawicą. Należy skierować swój gniew przeciwko... mało poważnym przedsiębiorcom, którzy wykorzystują ludzi i złe prawa, a nie przeciwko biednym, którzy harują za zasrane pensje i na fatalnych warunkach – pouczał lider Lewicy Jonas Sjöstedt. W krytyce wtórował mu Carl Bildt, były premier i były szef dyplomacji. Zarzucił socjaldemokratom strach przed Szwedzkimi Demokratami, którzy nie chcą azylantów w Szwecji, i o kopiowanie ich retoryki, co nie jest odpowiednią strategią na dłużej. Z kolei ugrupowanie Centrum stwierdziło, że socjaldemokraci powinni się wstydzić.
Czytaj także: Przeciwko późnej aborcji i cierpieniu
Tymczasem premier (który teraz po wyborach pewnie złoży dymisję) chce zaostrzyć reguły dotyczące migracji zarobkowej spoza krajów UE i EES, ale tylko w profesjach nie wymagających specjalnych kwalifikacji. Okazuje się bowiem, że sprowadzani przybysze wykonują pracę, która w 40 proc. mogłaby być podejmowana przez osoby niemające zatrudnienia w kraju Moberga. Nikt bowiem nie może zaprzeczyć, że bezrobotni w Szwecji mogą sprzątać, pracować w kuchni albo pomagać na placach budowy – dedukował premier.Sprowadzanie niewykwalifikowanej siły roboczej z innych kontynentów tylko dlatego, że jest tańsza, mija się zatem z celem.
Taka sytuacja – zdaniem premiera – utrudnia zwłaszcza azylantom przybyłym tu ostatnimi laty dostęp do rynku pracy i hamuje integrację. A to poważny argument. Dlatego liberalny model polityki importu siły roboczej należy zreformować. Zmiany wymagałoby badanie zapotrzebowania na nie (co brzmi sensownie).
Następnie socjaldemokraci proponują, by weryfikować sposób bycia pracodawcy i jego kompetencje. Wszystko po to, by zapobiec wykorzystywaniu pracowników, którzy nie mają zezwolenia na pracę i na pobyt w kraju. Gdyby jednak do tego doszło, ofiary wyzysku – według projektu – mogłyby występować o odszkodowanie. Poza tym ukarany by został surowiej pracodawca i za eksploatację nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców, i za narażanie uczciwych przedsiębiorców na „niezdrową konkurencję".