Nie powinno się wyrzucać potrzebnych pracowników

To irracjonalne, by każdego roku do Szwecji przyjeżdżały tysiące osób, by wykonywać pracę, do której są zdolni tutejsi bezrobotni – powiedział premier Stefan Löfven. Za to został oskarżony o używanie retoryki antyimigranckiego ugrupowania Szwedzcy Demokraci.

Publikacja: 30.09.2018 15:12

Nie powinno się wyrzucać potrzebnych pracowników

Foto: Adobe Stock

A to najgorsza potwarz dla polityka mainstreamu. Za wypowiedź atakowano go z lewa i prawa. Posądzano o flirtowanie ze skrajną prawicą. Należy skierować swój gniew przeciwko... mało poważnym przedsiębiorcom, którzy wykorzystują ludzi i złe prawa, a nie przeciwko biednym, którzy harują za zasrane pensje i na fatalnych warunkach – pouczał lider Lewicy Jonas Sjöstedt. W krytyce wtórował mu Carl Bildt, były premier i były szef dyplomacji. Zarzucił socjaldemokratom strach przed Szwedzkimi Demokratami, którzy nie chcą azylantów w Szwecji, i o kopiowanie ich retoryki, co nie jest odpowiednią strategią na dłużej. Z kolei ugrupowanie Centrum stwierdziło, że socjaldemokraci powinni się wstydzić.

Czytaj także: Przeciwko późnej aborcji i cierpieniu

Tymczasem premier (który teraz po wyborach pewnie złoży dymisję) chce zaostrzyć reguły dotyczące migracji zarobkowej spoza krajów UE i EES, ale tylko w profesjach nie wymagających specjalnych kwalifikacji. Okazuje się bowiem, że sprowadzani przybysze wykonują pracę, która w 40 proc. mogłaby być podejmowana przez osoby niemające zatrudnienia w kraju Moberga. Nikt bowiem nie może zaprzeczyć, że bezrobotni w Szwecji mogą sprzątać, pracować w kuchni albo pomagać na placach budowy – dedukował premier.Sprowadzanie niewykwalifikowanej siły roboczej z innych kontynentów tylko dlatego, że jest tańsza, mija się zatem z celem.

Taka sytuacja – zdaniem premiera – utrudnia zwłaszcza azylantom przybyłym tu ostatnimi laty dostęp do rynku pracy i hamuje integrację. A to poważny argument. Dlatego liberalny model polityki importu siły roboczej należy zreformować. Zmiany wymagałoby badanie zapotrzebowania na nie (co brzmi sensownie).

Następnie socjaldemokraci proponują, by weryfikować sposób bycia pracodawcy i jego kompetencje. Wszystko po to, by zapobiec wykorzystywaniu pracowników, którzy nie mają zezwolenia na pracę i na pobyt w kraju. Gdyby jednak do tego doszło, ofiary wyzysku – według projektu – mogłyby występować o odszkodowanie. Poza tym ukarany by został surowiej pracodawca i za eksploatację nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców, i za narażanie uczciwych przedsiębiorców na „niezdrową konkurencję".

Państwo zaostrzyłoby również wymagania stawiane rodzinom. Gdyby importowany pracownik chciał sprowadzić do Szwecji swoich bliskich, to musieliby oni sami sobie poradzić z utrzymaniem. Obecnie bowiem rodzina może liczyć na zasiłek.

W ubiegłym roku do Szwecji sprowadzono 15,6 tys. pracowników spoza Europy, z których ponad 4 tys. to osoby zatrudnione w sektorze IT, a ponad 3 tys. przyjechało zbierać jagody w tutejszych lasach. Okazuje się jednak, że w ciągu ostatniego roku wydarzyło się wiele kontrowersyjnych deportacji wykwalifikowanej i poszukiwanej na rynku pracy siły roboczej, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Z tego względu Socjaldemokracja chce ułatwić pracodawcom zachowanie specjalistów, których kraj potrzebuje.

Nierzadko trudności importowanych cudzoziemców z uzyskaniem przedłużenia pobytu to skutek pomyłek pracodawców, czasem banalnych. Ostatnio nagłośniono np. przypadek inżyniera zatrudnionego w szwedzko-szwajcarskim koncernie ABB w Ludvice, któremu grozi teraz wydalenie do Iranu. Przybył do Szwecji z żoną i córką w 2015 r. i jego pierwszym miejscem pracy była niewielka firma IT w Sztokholmie. Okazało się jednak, że jego pracodawca nie wypłacał swoim podwładnym ubezpieczeń, które by były zgodne z normami przewidywanymi przez umowy zbiorowe. Z tego względu Urząd ds. Migracji odrzucił wniosek Irańczyka o pozwolenie na pracę, a ten złożył apelację w sądzie migracyjnym. Sąd odrzucił odwołanie. Teraz spółka ABB oferuje inżynierowi etat w innych krajach, w których prowadzi działalność. Przypadek stał się głośny, gdy Irańczyk opisał swoje położenie na Faceboku. Sam też zaczął się angażować w sprawy cudzoziemców w podobnej sytuacji. Przypadek zainspirował jego szefa do opublikowania apelu, w którym domaga się amnestii dla pracowników z wysokimi kompetencjami, którym po kilku latach zatrudnienia w Szwecji grozi wydalenie z kraju.

Interesujący jest także casus piekarza pizzy Danyara pracującego w restauracji w Jokkmokk w Laponii.

Z powodu pomyłki pracodawcy, który wyliczył mu przez pewien okres 176 zł miesięcznej pensji za mało, Urząd ds. Migracji nie przyznał mu przedłużenia wizy i pozwolenia na pracę.

Błąd szef Danyara naprawił i w sumie piekarz zarabiał więcej, niż ustalono to w umowach zbiorowych. Sąd ds. Migracji wniosek o prawo dalszego pobytu także odrzucił i żądał, by Danyara deportowano do Iraku. Piekarz się odwołał od decyzji do najwyższej instancji sądu imigracyjnego i sprawę wygrał. Co więcej, wygrał ją też dla innych cudzoziemców, którzy odnaleźli się na rynku pracy, a jednak władze odmawiają im wizy pobytowej. Po wyroku bowiem bagatelne pomyłki, które zostają potem naprawione, nie mogą stać się podstawą do deportacji.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

A to najgorsza potwarz dla polityka mainstreamu. Za wypowiedź atakowano go z lewa i prawa. Posądzano o flirtowanie ze skrajną prawicą. Należy skierować swój gniew przeciwko... mało poważnym przedsiębiorcom, którzy wykorzystują ludzi i złe prawa, a nie przeciwko biednym, którzy harują za zasrane pensje i na fatalnych warunkach – pouczał lider Lewicy Jonas Sjöstedt. W krytyce wtórował mu Carl Bildt, były premier i były szef dyplomacji. Zarzucił socjaldemokratom strach przed Szwedzkimi Demokratami, którzy nie chcą azylantów w Szwecji, i o kopiowanie ich retoryki, co nie jest odpowiednią strategią na dłużej. Z kolei ugrupowanie Centrum stwierdziło, że socjaldemokraci powinni się wstydzić.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego