Inicjatywa PSL-KO zwołania okrągłego stołu w sprawie sądów tylko na chwilę przyniosła nadzieję, że zmęczone czteroletnim wyniszczającym sporem strony w trosce o dobro wspólne zaczną ze sobą konstruktywnie rozmawiać. Jeszcze w poniedziałek w twitterowym wpisie wicepremier Jarosław Gowin wskazywał na potrzebę takiego przedsięwzięcia. We wtorek rano powietrze z balonika uszło jednak bardzo szybko. Wiceminister Michał Wójcik poinformował, że nikogo z PiS na spotkaniu nie będzie. Zabrakło przedstawicieli prezydenta. Sceptycznie do rozmów odnieśli się też przedstawiciele organizacji sędziowskich. O spotkaniu zapominał entuzjastycznie nastawiony Jarosław Gowin. Pojawił się tylko poseł Tadeusz Cymański, który zajął miejsce przy drzwiach, i to – co podkreślano – całkowicie prywatnie.
Okrągły stół najpierw zaskoczył. „Nie mamy sądów sprawiedliwych, mamy sądy przewlekłe" albo: „Gdyby sędziowie przestrzegali konstytucji, w sądach nie byłoby ludzi poszkodowanych" – grzmieli przedstawiciele obywatelskich stowarzyszeń, co raczej wpisywało się w retorykę Jarosława Kaczyńskiego. Nastąpił też wysyp pomysłów na uzdrowienie Temidy: na odbudowę zaufania do sędziów, dekomunizację, skrócenie procesów, udział czynnika społecznego, wreszcie stworzenie sędziego pokoju, w czym wszyscy byli zgodni.
Czytaj także:
Sądowy okrągły stół z pustymi krzesłami
Niektóre pomysły były egzotyczne, jak ten, aby członków KRS wybierać wśród sędziów w losowaniu. Marszałek Józef Zych przedstawił rys historyczny niezależnego sądownictwa. I wreszcie na konieczność zatrzymania destrukcji sądownictwa przez PiS zwróciła uwagę posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jest tylko jedna droga naprawy sytuacji: „powrót do punktu zerowego", aby naprawić zniszczenia. I później kolejne pomysły opozycji na reformę sądów. Gdyby je wszystkie zrealizować – mielibyśmy najdoskonalsze sądy na świecie...