Upadek Enronu w 2001 r. stał się przykładem, że corporate governance i kontrola rynku kapitałowego mogą być fikcją. Akcje Enronu na rok przed upadkiem, tj. w 2001 r., były wyceniane na nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych na ponad 75 mld dol. Rada dyrektorów Enronu została uznana za jedną z pięciu najbardziej profesjonalnych przez opiniotwórczy amerykański magazyn „Chief Executive". Mimo to w 2001 r. w ciągu kilkunastu dni wartość akcji Enronu spadła o 80 proc., czyli o 60 mld dol. Audytor Enronu pochodził z tzw. wielkiej piątki (Arthur Andersen).
Polska doczekała się swojego Enronu. Wartość szkód wyrządzonych przez GetBack SA szacuje się na 4 mld zł. Mówi się łącznie o około 20 tysiącach osób poszkodowanych. GetBack wyrządził szkodę pod okiem Komisji Nadzoru Finansowego, audytora z tzw. wielkiej czwórki, renomowanych analityków rynkowych, mediów branżowych i agencji ratingowych. GetBack był gwiazdą polskiego rynku kapitałowego. Przeprowadził ofertę publiczną akcji, otrzymał od giełdy warszawskiej dyplom za efektywne wykorzystywanie możliwości rynku kapitałowego oraz pozytywne rekomendacje analityków, agencji ratingowych i audytora z tzw. wielkiej czwórki.
Czytaj także: Decyzja prezesa UOKiK przedstawia dokładnie proces sprzedaży obligacji, a w szczególności, przez kogo był inicjowany
X
Nie pytaj, co Abris zrobił dla ciebie, lecz co ty zrobiłeś dla Abrisu
Corporate governance opisuje, jak właściciel może kontrolować sposób zarządzania jego aktywami przez zarządzających oraz sposób, w jaki zarządzający powinni zarządzać aktywami właściciela. Jak to było w przypadku GetBacku? Wystarczy zapoznać się z wywiadem, którego miesięcznikowi „Forbes" udzielił prezes funduszu Abris, głównego akcjonariusza GetBacku. Z wywiadu dowiadujemy się, że w spółce publicznej „Wielki Akcjonariusz" jest bezbronny wobec zarządu. Gdyby teza ta była prawdziwa, autor wywiadu zasługiwałby na Nagrodę Nobla w dziedzinie corporate governance.