Pogarsza się jakość prawa podatkowego

O pogarszającej się jakości stanowionego prawa podatkowego i o przyczynach tego stanu rzeczy mówi partner firmy Accreo Taxand w rozmowie z Grażyną J. Leśniak

Publikacja: 22.11.2010 03:28

Pogarsza się jakość prawa podatkowego

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

[b]Od 31 marca 2009 r. prawo powstaje głównie w Rządowym Centrum Legislacji, a do konsultacji trafiają przeważnie założenia do projektów ustaw. Czy to dobrze?[/b]

[b]Andrzej Puncewicz:[/b] Regulamin prac Rady Ministrów zakłada, że w pierwszej kolejności publikowany będzie projekt założeń planowanych zmian. Wydawało mi się, że to właściwy kierunek. Najpierw poddać pod dyskusję projekt założeń, zweryfikować go i na tej bazie stworzyć konkretne zapisy ustawowe. I to w wyspecjalizowanej jednostce zajmującej się tworzeniem aktów prawnych. Wydawało mi się, że to poprawi jakość stanowionego prawa podatkowego.

[b]Rządowe Centrum Legislacji ma legislatorów, wiedzę i możliwość całościowego spojrzenia na stanowione prawo. Dlaczego zatem są z nim problemy?[/b]

Myślę, że powodów jest kilka. Przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego tak dużo czasu upływa między pojawieniem się założeń a upublicznieniem projektów ustaw, które przekazywane są do Sejmu. Przykładowo założenia do nowelizacji ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych i od osób prawnych zostały opublikowane na początku 2010 r., chyba w marcu. Potem były jeszcze modyfikowane, ale projekt zmian trafił do Sejmu dopiero na przełomie października i listopada. Można powiedzieć: tak jak zwykle – kilka tygodni przed upływem terminu na uchwalenie zmian w przepisach, tak aby mogły obowiązywać w nowym roku. Pytanie tylko, dlaczego co roku prace nad zmianami w PIT i CIT muszą być prowadzone w listopadzie i pod presją czasu. Trudno znaleźć rozsądne i logiczne wytłumaczenie. Wydaje się to sprzeczne z ideą odpowiedniej jakości stanowionego prawa.

[b]Wydawało się panu, że jeden ośrodek pracujący nad nowymi przepisami to słuszne rozwiązanie. Co sprawiło, że zmienił pan zdanie? Czyżby projekty nie odpowiadały założeniom?[/b]

Niektóre z zapisów w projektach ustaw są nieprecyzyjne i nie odzwierciedlają założeń, które legły u ich podstaw. Być może dlatego, że prawo jest pisane przez osoby, które – choć z pewnością są dobrymi fachowcami od legislacji – stoją dosyć daleko od zagadnień, z którymi przyszło im się zmierzyć. Należałoby rozważyć bliższą rzeczywistą współpracę legislatorów z osobami merytorycznie odpowiedzialnymi za wprowadzenie określonych zmian. Obecnie, jak sądzę, współpraca ta ma charakter bardziej formalny i sprowadza się do przesłania przez Ministerstwo Finansów wykazu koniecznych zmian. Oczywiście teoretycznie MF ma prawo wprowadzić pewne zmiany czy zaproponować korekty tego, co przygotuje Rządowe Centrum Legislacji. Czy jednak ktoś podważa propozycje, skoro przygotowali je legislatorzy, którzy – jak się zakłada – na tworzeniu prawa się znają? Co ciekawe, w trakcie prac nad projektami ustaw w parlamencie to właśnie przedstawiciele MF wyjaśniają charakter dokonywanych zmian i konkretne przepisy. Gdy więc nie mają rzeczywistego, ostatecznego wpływu na kształt ustawy, trudno im tłumaczyć konkretne zmiany lub nawet odpowiadać za to, co znalazło się w ustawie.

[b]Mam wrażenie, że MF zostało niejako ubezwłasnowolnione. Owszem, urzędnicy przygotowują założenia, ale ktoś inny zajmuje się ich przełożeniem na przepisy prawa...[/b]

To jest z całą pewnością słuszna uwaga i można ją odnieść do innych ministerstw.

[b]Pamiętam nieporozumienia przy zmianach dotyczących przyznania ministrowi finansów prawa do przetwarzania danych z PIT. Generalny inspektor ochrony danych osobowych stwierdził, że są niezgodne z dyrektywą unijną i naszą konstytucją. Nie otrzymał też projektu ustawy do konsultacji. Potem się okazało, że projektu, owszem, nie dostał, ale nie zgłosił żadnych uwag do założeń. Jaki jest zatem sens konsultowania założeń, gdy nie ma się wpływu na kształt przepisu?[/b]

Rzeczywiście, obecnie konsultowane są jedynie założenia projektowanych zmian. Ani ministerstwa, ani rząd nie czują się natomiast zobowiązani do konsultacji gotowego projektu i konkretnych przepisów. Niestety, na przykładzie ustaw podatkowych najlepiej widać, że poważne wątpliwości związane z takim, a nie innym sformułowaniem czy wprowadzeniem pewnych warunków pojawiają się na poziomie konkretnych zapisów. Mam na myśli przepis wprowadzający od 1 stycznia 2011 r. zwolnienie od podatku dla zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Wymusza je Komisja Europejska, zarzucając nam dyskryminowanie zagranicznych funduszy, bo obecne zwolnienie dotyczy tylko polskich podmiotów. W związku z tym opisanie tej zmiany na etapie założeń wraz z uzasadnieniem nie było kontrowersyjne i nie budziło zastrzeżeń. Zresztą na poziomie założeń niewiele można było o niej powiedzieć. Dopiero przepisy, w zasadzie – z powodu braku czasu – niekonsultowane szeroko, wzbudziły wątpliwości. Określają one szczegółowo warunki uprawniające do zwolnienia. Idę o zakład, że w dalszym ciągu będą istnieć fundusze zagraniczne, które, choć bardzo podobne do polskich, nie będą objęte zwolnieniem. W efekcie za rok lub dwa znów zaczniemy otrzymywać monity z Komisji Europejskiej, a rząd będzie zmuszony zacząć prace nad poprawą tych przepisów. To klasyczna sytuacja, której można było uniknąć, gdyby projekt konkretnych przepisów był znany wcześniej i gdyby w toku prac je zmieniono. A ponieważ nie jest to zagadnienie, które interesowałoby szeroką grupę podatników, nikt wcześniej nie zwrócił na nie uwagi i przepisy przyjęto w pierwotnym kształcie.

[b]Mam wrażenie, że dziś konsultacje społeczne to fikcja. Kiedyś nie było założeń, ale projekty ustaw trafiały do partnerów społecznych i zainteresowanych środowisk. Fakt, że bardzo często trzy dni przed upływem terminu na przedstawienie opinii, ale jednak. Dziś jest pod tym względem chyba zdecydowanie gorzej...[/b]

Konsultacje społeczne to kolejna istotna dla jakości procesu legislacyjnego kwestia. W pełni podzielam poglądy zaprezentowane w znakomitym opracowaniu pod redakcją prof. Eugeniusza Ruśkowskiego „Kontrola tworzenia i stosowania prawa podatkowego pod rządami Konstytucji RP”, który przeanalizował proces stanowienia prawa podatkowego w Polsce w ostatnich latach. Konkluzja jest taka, że nałożony na organy władzy publicznej obowiązek przeprowadzania formalnych konsultacji jest przez te organy traktowany jak dopust boży. Stąd ten trzydniowy z reguły termin dawany partnerom społecznym. Nikt bowiem nie traktuje tych konsultacji poważnie, lecz wręcz jako przeszkodę w szybkim uchwaleniu konkretnej ustawy. Tymczasem wystarczyłoby potraktować te opinie poważnie i uwzględnić przynajmniej część propozycji. Często to od jakości tworzonego prawa zależy, czy zmiany będą mniej czy bardziej dolegliwe dla docelowej grupy podatników, czy będą zrozumiałe. Dlatego organizacje przedsiębiorców czy np. Krajowa Rada Doradców Podatkowych są w stanie wnieść wartość dodaną do procesu legislacyjnego, wskazując na wątpliwości lub nieścisłości.

[b]Niedawno rząd forsował zmianę w PIT, która nakładała na pracodawców obowiązek złożenia zeznania rocznego za pracowników. Nikt nie słuchał wtedy przedsiębiorców, a teraz okazało się, że rząd wycofał się po cichu z tego pomysłu...[/b]

Trudno czasem rozdzielić sferę decyzji politycznych i ekonomicznych służących pewnym celom budżetowym rządu od sfery jakości stanowionego prawa. Błędy w tej drugiej należy piętnować z całą stanowczością. W najnowszych ustawach nowelizujących przepisy o PIT i CIT pojawiły się różne kwiatki, które, niewyłapane w porę, rodziłyby mnóstwo problemów. Bolączką ustaw podatkowych jest też brak przepisów przejściowych. Taki odpowiednio skonstruowany przepis dotyczący spółek mających rok podatkowy inny niż kalendarzowy pojawił się dopiero w Senacie. Dobrze, że się pojawił, i mam nadzieję, że znajdzie się również w ostatecznej wersji ustawy.

[b]Czy nie ma pan wrażenia, że podobnie jest z vacatio legis? Podatnicy mają coraz mniej czasu na zapoznanie się z nowym prawem. W tym roku będzie to wyjątkowo utrudnione, biorąc pod uwagę ogromną ilość zmian w podatkach, zwłaszcza w VAT.[/b]

Zmiany w podatkach dochodowych co roku uchwalane są pod koniec listopada. Z kolei w VAT w tym roku jest ich tak wiele, że nietrudno o wrażenie, że wszystko odbywa się w sposób nieskoordynowany. Ta wielość projektów – bo wkrótce w Sejmie na różnym etapie prac znajdą się cztery odrębne – sprawia, że przeciętny odbiorca prawa podatkowego może się czuć oszołomiony.

[b]Czy nie można było zawrzeć tego w jednej ustawie?[/b]

Zapewne można było, ale nikt u nas nie monitoruje należycie przepisów wymagających zmiany, nie ma też w MF wyspecjalizowanej jednostki, która by się tym zajmowała. Co więcej, nikt, projektując przepisy, nie patrzy na zagadnienia kompleksowo, dlatego wprowadzane zmiany mają z reguły wyrywkowy charakter.

[b]Skoro obecny system przygotowywania zmian w przepisach ma tyle mankamentów, to czy nie należałoby go zmienić?[/b]

Nie mam sprecyzowanego zdania, jak powinien wyglądać ten proces, aby tworzone prawo było dobre, ale z pewnością obecny jego kształt wymaga co najmniej korekt.

[b]Kiedy zatem wyjdą na jaw najnowsze luki w prawie?[/b]

Biorąc pod uwagę tempo prac nad przepisami, takie luki zapewne istnieją – przekonamy się o tym za kilka miesięcy. Życzyłbym wszystkim podatnikom, w tym sobie, abyśmy w którymś roku mogli wreszcie poznać zmiany do ustawy o PIT i CIT z odpowiednim wyprzedzeniem, np. w czerwcu.

[b]Od 31 marca 2009 r. prawo powstaje głównie w Rządowym Centrum Legislacji, a do konsultacji trafiają przeważnie założenia do projektów ustaw. Czy to dobrze?[/b]

[b]Andrzej Puncewicz:[/b] Regulamin prac Rady Ministrów zakłada, że w pierwszej kolejności publikowany będzie projekt założeń planowanych zmian. Wydawało mi się, że to właściwy kierunek. Najpierw poddać pod dyskusję projekt założeń, zweryfikować go i na tej bazie stworzyć konkretne zapisy ustawowe. I to w wyspecjalizowanej jednostce zajmującej się tworzeniem aktów prawnych. Wydawało mi się, że to poprawi jakość stanowionego prawa podatkowego.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: WIBOR? Polskie sądy nie czekają na Trybunał
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Zespół Brzoski pokazuje, jak to się robi