W ostatnich latach Polska stosunkowo często staje jako obwiniona przed Trybunałem Praw Człowieka (Trybunał) w Strasburgu i z reguły przegrywa. Z tego tytułu my, podatnicy, płacimy każdego roku miliony złotych za błędy rządzących, urzędników i funkcjonariuszy służb publicznych.
Niechlubna konkurencja
Corocznie ponad 90 proc. orzeczeń Trybunału w sprawach o nieprzestrzeganie przez RP europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (konwencja) kończy się stwierdzeniem naruszenia jej przepisów (w latach 2007 – 2010 było to odpowiednio: 101, 129, 123 i 106 wyroków uznających racje skarżących się obywateli). Po przejściu wstępnej selekcji od 4200 do 5000 nowych skarg z Polski kierowanych jest do rozpatrzenia przez Trybunał.
Spośród 47 państw Polska jest na piątym miejscu, za Turcją, Rosją, Rumunią i Ukrainą, w niechlubnej konkurencji stwierdzonych przez Trybunał naruszeń konwencji.
W wyrokach wyraźnie dominuje u nas przewlekłość postępowań sądowych i administracyjnych (np. w 2009 r. – 50 wyroków), duży jest udział naruszeń prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego (35), prawa do sprawiedliwego procesu (21), prawa do poszanowania prywatności i życia rodzinnego (12) oraz zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania (10).
Problemy do rozwiązania
Jakby tego było mało, państwo polskie mimo szczegółowych wytycznych Trybunału nie tworzy mechanizmów, które zapobiegałyby takim sytuacjom. Brakuje procedur i instytucji odpowiedzialnych za wykonanie wyroków. Ostatnio