Senat przyjął 25 kwietnia bez poprawek nowelizację ustawy o szczególnych zasa-dach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, popularnie zwanej specustawą drogową. Ustawa czeka teraz na podpis prezydenta.

W związku z turniejem

Euro 2012 rząd forsuje nowelę, która ma zapewnić "przejezdność" niedokończonych dróg ekspresowych i autostrad, pomimo braku wykonanych części robót budowlanych i urządzeń ochrony środowiska, jak np.: ekranów akustycznych, urządzeń podczyszczających ścieki czy zieleni. Na potrzeby akcji pt: "przejezdność" proponuje się ponadto, aby to organ nadzoru budowlanego wydawał pozwolenie na użytkowanie, posługując się przy tym osobą niezatrudnioną w urzędzie, czyli w praktyce może to być Inżynier kontraktu w przypadku umów opartych na wzorze warunków kontraktowych FIDIC.

Zmiana organu właściwego do wydania pozwolenia na użytkowanie pozostanie w systemie prawnym na stałe – czyli po okresie gorączki związanej z przejezdnością na Euro 2012. I co gorsza, jest wprowadzana po cichu. Po cichu – gdyż nawet w sejmowych i senackich uzasadnieniach projektów noweli nie znalazły się wyjaśnienia konsekwencji tej doniosłej zmiany.

Drugi przepis wprowadzany do systemu prawnego na stałe mówi o tym, aby to projektant kwalifikował odstąpienia od zatwierdzonego projektu budowlanego lub warunków pozwolenia na budowę/zgodę na realizację inwestycji drogowej. Znikną wszystkie kwestie, jakie obecnie bada organ wydający pozwolenie na budowę na etapie jego wydawania, dokonywania zmiany oraz weryfikacji powykonawczej. Konsekwencją będzie fakt, iż projektant, który zwykle jest zależny ekonomicznie od inwestora, będzie przymuszany, aby kwalifikował wszelkie odstąpienia jako nieistotne. Inicjator projektu – Departament Dróg i Autostrad Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej – wyjaśnia, iż zmiana jest niezbędna i korzystna dla inwestora, jakim jest Skarb Państwa, aby mógł zmieniać parametry i lokalizacje np.: zjazdów z dróg publicznych, ekranów akustycznych, barier energochłonnych. Tymczasem w sytuacji, kiedy to projektant będzie jedynym podmiotem odpowiedzialnym za dokonanie zmiany i popełni błąd (te zdarzają się każdemu), nikt więcej nie będzie weryfikował dokonanej zmiany, gdyż organ nadzoru budowlanego dokona tego po oddaniu drogi do użytkowania, dopiero w sytuacji nadzwyczajnej np.: wypadku.

W lutym 2011 r. w Woli Zambrowskiej z powodu prawdopodobnie błędnie zlokalizowanego i zaprojektowanego zjazdu zginęło sześciu młodych ludzi. Czy kolejne tragedie muszą się wydarzyć, aby ministerstwo proponowało rozsądne i bezpieczne dla użytkowników dróg przepisy? Kierownik budowy nie będzie miał dużych szans przeciwstawić się dokonanemu w świetle prawa odstąpieniu, nawet jeśli będzie miał uzasadnione obawy co do jego konsekwencji dla bezpieczeństwa.